- Żebyś się nie zdziwił wielki panie Tomlinson. - Parsknęłam z ironią. - A teraz z łaski swojej, puść moją rękę.
- Dopiero, kiedy sam tego zechcę. - Rzucił niskim głosem, zaciskając palce mocniej.
Spojrzałam na chłopaka z wyrzutem, by później skierować wzrok na jego wciąż zaciśniętą na moim nadgarstku dłoń. Żadne z nas nawet się nie poruszyło. Jego uścisk nie zelżał ani na sekundę. Nigdy nie sądziłam, że Louis byłby zdolny do takiej stanowczości. Czułam jak moje wnętrzności szaleją, kiedy przeszywał mnie wzrokiem. W tamtym momencie stan po paleniu wziął górę, a ja przestałam myśleć racjonalnie. Oblizałam bezwiednie wargę i wbiłam się w usta chłopaka, popychając go na ścianę. Wplotłam palce w jego włosy, całując namiętnie i czując narastającą w sobie falę ciepła. Louis nie pozostawał dłużny. Objął mnie w pasie, przyciągając do siebie i całując zachłannie. Dopiero po czasie, gdy jego dłoń zaczęła zbliżać się do mojego pośladka, oprzytomniałam.
Odepchnęłam Louis'a i spojrzałam po raz ostatni w jego oczy.
- To był ostatni raz. Żegnam. - Rzuciłam cicho, szybko wychodząc z pokoju. Szłam, niemalże biegłam korytarzem. Zatrzymałam się dopiero za rogiem. Oparłam się o ścianę i schowałam twarz w dłonie. Próbowałam uspokoić własne myśli. Myślałam, że wykonanie własnego planu przyjdzie mi z łatwością. Pomyliłam się. Myślałam, że zajaranie przyniesie mi spokój. Będzie ratunkiem. Pomyliłam się.
Myśli o jego ustach, o jego dotyku i zapachu nie dawały mi spokoju. Za bardzo chciałam wyrzucić go z głowy. Wszystkie moje zmysły i serce szalały. Musiałam znaleźć się jak najszybciej na zewnątrz. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam biegiem do windy. Nerwowo przeczesałam włosy, kiedy winda ruszyła w dół. Nie miałam nawet odwagi spojrzeć na swoje odbicie. Wychodząc na powietrze, zaciągnęłam się nim zachłannie, wkładając rękę do kieszeni. Wyciągnęłam paczkę, po czym włożyłam papierosa do ust. Tuż przed moim nosem pojawiła się odpalona zapalniczka. Uniosłam wzrok, trafiając na uroczy uśmiech Zayn'a.
- Co ty tu jeszcze robisz? - Rzuciłam niezbyt miłym tonem.
- Palę? - Wzruszył ramionami, zaciągając się. Przytaknęłam jedynie głową, opierając się o ścianę budynku.
- Co się stało? - Usłyszałam cichy głos mulata. Wzruszyłam ramionami, wciąż przyglądając się swoim trampkom.
- Ana..
- Daj spokój. - Przerwałam mu, odrzucając niedopałek. - Jeśli skończyłeś, ja wracam do pracy.
- Czekaj. - W sekundę znalazł się tuż za mną. Poczułam jego ciepły oddech na karku, a moje ciało oblała gęsia skórka. - Może masz ochotę wpaść jutro na imprezę?
- Jaką imprezę? - Odwróciłam się powoli, trafiając na błyszczące, czekoladowe ślepia chłopaka.
- Urządzamy z chłopakami małą imprezę nad basenem. Niedługo trasa. Chcieliśmy się spotkać ze znajomymi...
- Chyba sobie oszczędzę. - Przerwałam ciemnowłosemu wpół słowa.
- Ponieważ? - Uniósł brew pytająco.
- Nie mam za bardzo ochoty widzieć się z Louis'em. Wystarczy, że z wami pracuję. - Stwierdziłam, przeczesując włosy i uciekając wzrokiem.
- Nie bądź taka oschła. - Złapał mnie za dłoń, uśmiechając się uroczo. - No proszę. Chłopaki się ucieszą. Będziecie się świetnie bawiły!
- My?
- Jestem pewny, że Niall zaprosił już Monikę.
- Sama nie wiem.. - Westchnęłam cicho, patrząc na proszącą minę mulata.
- Obiecuję, że będzie fajnie. Nie musisz nawet gadać z Lou. - Dodał szybko.
Pomyślałam chwilę i zdecydowałam się zgodzić. Lubię Chłopców, a rezygnowanie z fajnej zabawy tylko i wyłącznie z powodu Tomlinsona, nie miało sensu. Pokiwałam powolnie głową, a na twarzy ciemnowłosego pojawił się szeroki uśmiech. Pożegnałam się i leniwym krokiem, wróciłam do budynku.
~*~
Gdy wkroczyłam do mieszkania, przywitało mnie wytęsknione, długie miauknięcie. W całym domu było ciemno. Poczułam puszyste futerko krążące wokół moich nóg. Nachyliłam się i chwilę później głaskałam już łepek stęsknionego Will'a. Wtuliłam twarz w rudą sierść zwierzaka i odetchnęłam. Kiedy nasypałam górę karmy do miski rudego, opadłam na krzesło w kuchni i oparłam podbródek na rękach. Z jakiegoś powodu do głowy przyszedł mi Zayn. Jest świetnym facetem, dobrze się dogadujemy. Nie wygląda i nie zachowuję się jak zakłamana, wielka gwiazdka. Przez ułamek sekundy przyszło mi nawet na myśl, że to może nie Louis a Zayn jest moim przeznaczeniem. Bardzo szybko odrzuciłam tą głupią myśl. Nie mogę, nie powinnam i nie dam znów złapać się w ten cały zakłamany świat show biznesu. Poza tym, nie powinno łączyć mnie nic z ludźmi dla których pracuję. Przeczesałam włosy i leniwie podniosłam się z krzesła, podążając w stronę łazienki. Po drodze utworzyłam krótki szlak z własnych ubrań.