czwartek, 14 sierpnia 2014

11.

Dni mijały powoli. Z każdym kolejnym przekonywałam się, że Louis to jeszcze cudowniejszy człowiek niż myślałam. Był niesamowicie czuły, miły i wciąż mnie rozbawiał. Monika chwytała coraz lepszy kontakt z Niall'em. Często zdarzało się, że gdy gdzieś wspólnie wyszliśmy, Oni znikali na kilka minut. Wracali szeroko uśmiechnięci i wpatrzeni w siebie.

Mimo, że żadne z nas nie wypowiedziało tego na głos, czułam, że moje relacje z Louis'em przeradzają się w coś poważnego. Cieszyłam się, bo mój sen naprawdę się spełniał. Jedna sprawa nie dawała mi jedynie spokoju. Całował mnie czule, przytulał mocno i szeptał przepiękne słowa. Ale to wszystko działo się jedynie za zamkniętymi drzwiami. Tylko i wyłącznie, kiedy byliśmy we dwoje. Gdy w pobliżu pojawiali się chłopcy, lub co gorsza media czy inni ludzie - odpychał mnie od siebie. Dosłownie i w przenośni. Za każdym razem próbowałam się dowiedzieć o co mu chodzi. Nigdy nie uzyskałam odpowiedzi.

Nadszedł dzień, kiedy to chłopcy mieli zagrać charytatywny koncert wraz z kilkoma innymi gwiazdami muzyki. Weszłam do jednej z przyczep, która miała służyć za garderobę. Zdziwiłam się, kiedy nikogo w niej nie zastałam. Przeszłam się z jednego końca na drugi i już miałam wyjść, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem. Gdy ujrzałam najpiękniejszy uśmiech jaki mogłam sobie wyobrazić, moja twarz rozpromieniała.

- Cześć maleńka. - Rzucił i podszedł do mnie. Objął mnie szczelnie i zaczął zachłannie całować moje policzki, podążając w stronę warg. Objęłam jego szyję rękoma i wczuwałam się w każdy jego ruch. Kiedy dochodził do szyi, usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. W sekundę poczułam jak mnie odpycha i staje kilka kroków ode mnie. Automatycznie zrobiło mi się chłodniej. Spojrzałam na niego z wyrzutem. Ten jakby udawał, że nie wie o co chodzi, przechadzał się po pomieszczeniu.

- Hej wszystkim. - Do przyczepy wszedł Zayn. Uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę i odwróciłam plecami, udając, że czegoś szukam. Słyszałam jak wita się z Louis'em. Jak gdyby nie widzieli się z miesiąc, a przecież mieszkają razem. Nie potrafiłam tego zrozumieć, ale nie wnikałam. Poczułam jego dłoń na swoim ramieniu.
- Nie przywitasz się? - Spytał słodko. Bardzo powoli odwróciłam się w jego stronę, trafiając na jak zwykle błyszczące, czekoladowe oczy. Uśmiechnął się szeroko i nachylając, ucałował mnie w policzek. Odwzajemniłam krótki uśmiech, założyłam włosy za ucho i odchrząknęłam.
- Co jest z wami? - Malik odsunął się o krok, przeczesał włosy i spojrzał najpierw na mnie, później na przyjaciela.
- Gdzie reszta chłopców? - Szybko zmieniłam temat, rozglądając się.

Z każdym kolejnym koncertem zaczynałam czuć się jak maskotka One Direction. Przed każdym wyjściem na scenę, tuż przede mną ustawiał się rządek pięciu chłopaków, za nimi reszta ekipy, szczerząca się do mnie. Każdy z chłopców nastawiał policzek i patrzył na mnie znacząco. Przy wszystkich, Louis zachowywał się jak reszta. Kiedy choć na kilka sekund zostaliśmy sami, porywał mnie w ramiona i całował zachłannie. Tak samo było i przed tym koncertem. Buziakiem odesłałam każdego na scenę. Na końcu ustawił się Lou.
Opadłam na skrzyknę stojącą niedaleko i przysłuchiwałam się przedstawieniu i tysiącom pisków. Nawet tak mało nagłośniony, charytatywny występ zebrał niezliczoną liczbę wiernych fanek One Direction. Byłam z nich dumna. Z każdym dniem coraz bardziej. Z każdym wspólnie spędzonym dniem moja sympatia względem nich rosła. Moje uczucia względem Louis'a również. Jednak coraz częściej łapałam się na tym, że męczy mnie jego dziwne zachowanie. Siedząc na skrzynce, czekając na koniec koncertu, postanowiłam sobie, że z nim porozmawiam. Stanowczo, raz a porządnie. Nie chce żyć w wiecznej niepewności. Chyba każdy z nas lubi wiedzieć na czym stoi, nieprawdaż?

~*~


Moje wielkie plany spełzły na niczym. Siedziałam wieczorem w knajpie, przyglądając się szklance z drinkiem, który zamówiłam godzinę wcześniej. Miałam spotkać się z Louis'em. Stchórzyłam. To znaczy zaczęłam temat, ale on bardzo szybko go zmienił. Nigdy nie byłam nazbyt uparta więc odpuściłam. 
Nachyliłam się i chwyciłam słomkę w zęby. Ponieważ siedziałam przy stoliku najbardziej oddalonym, mogłam cieszyć się spokojem. Chciałam przemyśleć wszystko co dręczyło mnie do tamtej pory. Całe zachowanie Tomlinsona. A może to ja przesadzam?  Może w prawdziwym show biznesie tak właśnie być powinno? Ale z drugiej strony, trochę dziwne jeśli o Twoich uczuciach nie wiedzą nawet najbliżsi. Zawsze wydawało mi się, że Lou jest z chłopakami bardzo blisko. 
Westchnęłam głośno i w tym samym momencie poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Podskoczyłam ze strachu i odwróciłam gwałtownie głowę. 

- Nie strasz mnie tak nigdy więcej. - Wyszeptałam, ledwie łapiąc oddech, obserwując zasiadającego na przeciwko mnie Zayn'a. 
- Przepraszam. Sądziłem, że mnie widziałaś. Patrzyłaś w moją stronę. - Zaśmiał się, zaczesując włosy. - Co tutaj robisz? To znaczy co tu robisz sama..
- Ja... Musiałam coś przemyśleć. - Odpowiedziałam szybko. 
- Coś się stało? - Spytał, przysuwając w swoją stronę szklankę z moim drinkiem i wąchając go. 
- Nic takiego. - Posłałam krótki uśmiech, zakładając włosy za ucho.
- Wciąż chcesz być sama czy mogę ci potowarzyszyć? - Spojrzał na mnie, robiąc uroczą minę. Nie miałam serca mu odmówić. Tak naprawdę nie chciałam już dłużej siedzieć sama. To nie miało żadnego sensu, bo do niczego konkretnego nie dochodziłam. Lubiłam Malika. Nawet bardzo. Cieszyłam się, że mogę spędzić z nim trochę więcej czasu niż normalnie, w pracy. Kiedy się zgodziłam, przeprosił mnie i zniknął na kilka minut. Wrócił z ogromnym, chyba największym w tej knajpie, kuflem piwa, zasiadł na przeciwko, a z jego twarzy nie znikał szeroki uśmiech. 

Od samego początku nasza rozmowa rozkręciła się na dobre. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Śmiałam się, tłumaczyłam mu rzeczy, na których się nie znał, wyrażaliśmy swoje zdania na przeróżne tematy, Zayn zdradzał mi plotki ze świata gwiazd. Z każdą minutą stawaliśmy się coraz bardziej pijani, ale też coraz weselsi. W końcu oboje stwierdziliśmy, że mamy ochotę zapalić. Chwiejnym krokiem przeszliśmy do wyjścia, trzymając się pod ręce i śmiejąc. Wychodząc na zewnątrz, poczułam jak wieczorne, letnie powietrze smaga moje policzki. Odetchnęłam głęboko i oparłam się o ścianę budynku, przyglądając się Malikowi, który starał się wyciągnąć paczkę papierosów z kieszeni. Muszę przyznać, że jego wyczyny były urocze, acz bezskuteczne. Powstrzymawszy się od śmiechu, zlitowałam się nad nim i zrobiłam krok w jego stronę. Odgarnęłam włosy i wsadziłam rękę do jego kieszeni. Czując na sobie jego wzrok, uniosłam głowę, wciąż grzebiąc w kieszeni. Nasze spojrzenia się spotkały. Patrzył na mnie tak jak jeszcze nigdy. Uchyliłam usta, ale nie byłam zdolna wypowiedzieć ani jednego słowa. Poczułam jak układa dłoń na moim biodrze i powoli przyciąga do siebie. W tamtym momencie w głowie nie miałam niczego, prócz powtarzającego się imienia. Zayn. Przełknęłam ślinę i przygryzłam subtelnie wargę. Ułożył dłoń na moim policzku, zbliżając twarz. Czułam, że w ciągu kilku sekund zdarzy się coś niesamowitego. Nagle poczułam coś w ręce. Odetchnęłam i odsunęłam się, posyłając mu sztuczny uśmiech. 

- Znalazłam - Podniosłam w górę paczkę papierosów. 

- Już nawet o tym zapomniałem. - Stwierdzi, wzruszając ramionami i ukazując rząd białych zębów.
Kiedy odpaliliśmy, ruszyliśmy w drogę powrotną. Żadne z nas nie wiedziało dokąd tak naprawdę idziemy, bo wcześniej nie umówiliśmy się kogo najpierw odprowadzamy. Szliśmy przed siebie, rozmawiając, śmiejąc się, żartując. Kiedy brakowało mi siły na dalszy spacer, wskakiwałam na plecy Zayn'a. Oplatałam jego szyję, pochylałam się nad uchem i szeptałam mu przeróżne historie. Niektóre zabawne, inne poważne.

- Ana, mogę cię o coś spytać? - Rzucił nagle, sadzając mnie na murku.
- Słucham?
- Co jest między tobą a Louis'em? - Spytał prosto z mostu. Przez chwilę jak gdybym straciłam umiejętność samodzielnego oddychania. Nie mam pojęcia dlaczego w tamtym momencie zareagowałam na te pytanie w taki sposób.
- Dlaczego myślisz, że coś jest? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie, uciekając wzrokiem.
- Znam go nie od wczoraj. Dobrze widzę, że zachowuje się inaczej niż zwykle. Pomińmy już ten wasz pocałunek w basenie.
- Um...wydaję ci się Zayn. - Wyszeptałam, mrużąc oczy.
- Nie sądzę. Jeżeli coś między wami jest to mamy mały problem... - Rzucił, a ja odwróciłam się w jego stronę gwałtownie.
- Co masz na myśli?
- To nie rozmowa na teraz. - Stwierdził, przeczesując włosy i poprawiając koszulę.
- Zayn! Skoro zacząłeś, dokończ. - Chwyciłam go za nadgarstek, zmuszając do spojrzenia na mnie.
- Wybacz mi An, ale to nie ja powinienem z tobą o tym gadać. - Spuścił wzrok, bawiąc się palcami.
- Dlaczego mam wrażenie, że coś przede mną ukrywacie? - Rzuciłam, zeskakując z murku. - Nie było tematu. Skoro nie chcesz mówić. - Ruszyłam przed siebie, nie zwracając już uwagi na Zayn'a.
- Ej, mała! - Krzyknął i w kilka sekund znalazł się tuż za mną, chwytając mnie za nadgarstek. - Ale nie bądź na mnie zła. To sprawa o której naprawdę powinnaś porozmawiać z Louis'em. Nie chcę cię... - Zatrzymał się nagle i ponownie spojrzał na swoje buty - Nie chce niszczyć waszych relacji. I nie chcę cię dołować. - Rzucił trochę ciszej.

- Nieważne. - Uniosłam rękę, drugą wyrywając z jego uścisku.
- Gdzie idziesz?
- Napić się. - Odpowiedziałam krótko. - Idziesz? - Spojrzałam na chłopaka wyczekująco. Uśmiechnął się i ruszył za mną. Jak się później okazało, trafiliśmy do mojego mieszkania. Nie miałam pojęcia czy Sarah była w domu, czy jej nie było. W momencie "cichego" wchodzenia do mieszkania byliśmy jeszcze po kilku piwach i wszystko, dosłownie wszystko nas bardzo bawiło. Przemknęliśmy do mojej sypialni i zamknęliśmy się w niej, powstrzymując kolejny wybuch śmiechu. Od razu rzuciłam się na łóżko, przeciągając i cicho pomrukując. Kiedy spojrzałam na Zayn'a zauważyłam, że przygląda mi się z zaciekawieniem, przygryzając dolną wargę.

- Co? - Zaśmiałam się, zakładając nogę na nogę i wsuwając ręce pod głowę.
- Nic. - Odpowiedział krótko, wzruszając ramionami i wolnym krokiem ruszył w stronę łóżka. Ułożył się obok mnie, w bardzo podobnej pozycji. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy. W mojej głowie wciąż plątały się sowa mulata. Nie chciałam zaczynać tematu, bo wiedziałam, że  i tak nic z niego nie wyciągnę.
A może warto spróbować?  - Pomyślałam i ułożyłam się na boku, wpatrując się w chłopaka. Przyglądał się sufitowi i nucił coś pod nosem. Uśmiechnęłam się i dotknęłam jego ramienia. Spojrzał na mnie błyszczącymi oczami, a ja poczułam jak fala gorąca zalewa mnie od środka. Przygryzłam wargę i podniosłam się, opierając na łokciach.

- Zayn? - Zaczęłam cicho.
- Tak? - Nie odrywał ode mnie wzroku, oblizując dyskretnie wargę. Zlustrowałam najpierw jego twarz, schodząc niżej. Rozpięte dwa guziki koszuli ukazywały nieznacznie jego nagi tors i kawałek tatuażu. Poczułam jak moje serce zaczyna bić szybciej. W tamtym momencie każdy najmniejszy skrawek mojego ciała pragnął poczuć Jego dotyk. Nagle chłopak podniósł głowę i uśmiechając się, zbliżył twarz.

- Chciałaś mi coś powiedzieć? - Wyszeptał niskim głosem. Nie byłam w stanie odpowiedzieć. W kolejnej sekundzie smakowałam już jego pełnych warg, zachłannie błądząc dłonią po jego torsie.




7 komentarzy:

  1. Jejku świetny, czekałam na niego bardzo długo *-*
    I opłacało się. Genialny. *-*
    I mam dziwne wrażenie, że za tą sprawą stoi Sarah. Ale t tylko moje przypuszczenia więc z niecierpliwością czekam na następny. *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow...
    Szczerze, to zapomnijmy o tym, co pisałam wcześniej.
    Louis już nie pasuje mi do Any.
    Po tym rozdziale jakoś bardziej pasuje mi do niej Zayn.
    A może tylko mi się tak wydaję?
    Nie wiem, muszę się jeszcze upewnić.
    Zobaczymy jak będzie w dalszych rozdziałach :)
    A tak w ogóle, to bardzo ciekawi mnie ta sprawa, o której Zayn nie chciał powiedzieć An.
    Czekam na next.

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny, kiedy mniej więcej next?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się do końca tygodnia, ewentualnie poniedziałek - wtorek. ;)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam Cię do VBA :-* więcej u mnie: http://right-now-one-direction.blogspot.com/p/versatile-blogger-award.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy będzie kolejny rozdział? Już nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń