niedziela, 15 czerwca 2014

5.

Nigdy jeszcze nie byłam u chłopaków i powiem szczerze, że ogrom ich domu trochę mnie przytłoczył. Kiedy weszłyśmy do ogromnego salonu, połączonego z kuchnią, poczułam na swoim nadgarstku delikatny uścisk. Spojrzałam na Monikę, która z coraz większym zdenerwowaniem rozglądała się po pokoju. Zwróciła na mnie swoje błękitne oczy, a ja posłałam jej szczery uśmiech. Nagle poczułam na swoim policzku czyjeś usta. Przede mną stanął szeroko uśmiechnięty Zayn. Zaraz za nim pojawił się Harry, Louis i Niall. Każdy z nich przywitał się ze mną w ten sam sposób. Jedynie Lou przez chwilę się zawahał, patrząc mi prosto w oczy.

- Panowie, to Monika. - Rzuciłam w końcu, wskazując na dziewczynę. Chłopcy przywitali się z nią radośnie i zaprosili nas głębiej. Usiadłam na czarnej, skórzanej kanapie. Tuż obok mnie zasiadła Monika. Była tak blisko, że mogłam odczuć jak jej ciało delikatnie drży.

- Czego się napijecie? - Spytał Liam, ruszając w stronę lodówki.
- Może na początek herbaty? - Spojrzałam na dziewczynę, która skinęła ledwo widocznie głową.
- Co tak słabo? - Zaśmiał się Zayn, opadając na fotel na przeciwko nas. - Payne, rzuć się piwem! - Krzyknął, odwracając głowę w stronę przyjaciela.
- Masz rączki i nóżki to sam sobie weź. - Stwierdził Liam, wyciągając dwa duże kubki.
- Gdzie są moje żelki?! - Krzyknął Niall, przeszukując niesamowicie głośno każdą z szafek.
- Przykro mi stary. - Lou wzruszył ramionami i wyszczerzył się w naszą stronę. Pokręciłam z pożałowaniem głową, kiedy Horan niemalże rzucił się na przyjaciela. Harry zaczął opowiadać swoje wybitne dowcipy, których czasem on sam nie rozumiał, Zayn wciąż męczył Liam'a, a my wpatrywałyśmy się w nich jak głupie, nie wiedząc czy się śmiać, czy płakać. Nagle poczułam na swojej ręce zimną dłoń dziewczyny. Odwróciłam się i spojrzałam na nią pytająco. Nie musiała nic mówić, bo dobrze wiedziałam o co jej chodzi. Podniosłam się więc z kanapy i poprawiając koszulkę, starałam się przekrzyknąć chłopaków.

- Gdzie macie jakąś łazienkę? - Spytałam. Bez żadnego odzewu, bo każdy był w swoim świecie. - Gdzie macie łazienkę do cholery?! - Krzyknęłam, a wzrok wszystkich skierował się w moją stronę.
- Po prawo. - Zaśmiał się Liam, wskazując mi drogę.
- Dziękuję! - Rzuciłam z uśmiechem i pociągnęłam Monikę za sobą.

Kiedy znalazłyśmy się w pomieszczeniu, szczęka mi opadła. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam tak ogromnej, a jednocześnie tak zabałaganionej łazienki. Wszędzie walały się koszulki, spodnie, spodenki. Cieszyłam się, że nie dostrzegłam żadnych gaci. Mimo całego burdelu spowodowanego ciuchami,  łazienka była bardzo zadbana. Spojrzałam na Monikę, która była w równie ogromnym szoku co ja.

- Jeszcze u nich nie byłam, więc nie znam się za bardzo - Wskazałam rękami na całe pomieszczenie - Ale jeśli chcesz, spytam się..
- Nie.. - Przerwała mi, łapiąc mnie za nadgarstek. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem. - Chciałam tylko przemyć twarz i ogarnąć włosy. Nie zrobiłam chyba zbyt dobrego pierwszego wrażenia. - Rzuciła i zaśmiała się. Dopiero wtedy, po raz pierwszy ujrzałam jak się śmieje. Mimo swej niesamowicie kobiecej urody, kiedy się śmiała, wyglądała niczym mała dziewczynka. Odwzajemniłam gest i wspólnie podeszłyśmy do wielkiego, podłużnego lustra, nad którym umieszczone były małe kinkiety, a tuż pod nim dwie, ogromne umywalki. Monika odkręciła wodę i przemyła twarz. Z małymi trudnościami odnalazłam coś, co mogło służyć nam za waciki. Kiedy dziewczyna zmywała resztki makijażu, ja ruszyłam na poszukiwania jakiejś szczotki. Pomogłam jej z włosami, które swoją drogą miała niesamowicie piękne i długie. Po wszystkim, Monika spojrzała w lustro, jednak jej mina wciąż była niewyraźna.

- Coś nie tak? - Spytałam.
- Przydałoby się zrobić coś z twarzą.. - Rzuciła, krzywiąc się.
- Daj mi momencik. - Uśmiechnęłam się i wyszłam z łazienki. Chwyciłam za torebkę i powróciłam do dziewczyny. Trochę mi zajęło wyszukanie tego co chciałam, jednak po paru minutach trzymałam już w rękach puder i tusz do rzęs. - Tyle musi ci wystarczyć. - Stwierdziłam, wręczając dziewczynie kosmetyki.
- Dziękuję. - Uśmiechnęła się i sekundę później zajęła się makijażem. W międzyczasie pozgarniałam wszystko, co musiałam wyrzucić z torebki. Zarzuciłam ją na ramię i spojrzałam na Monikę.
- Gotowa?
- Tak. - Skinęła głową i wspólnie wyszłyśmy z łazienki. - Skąd ich znasz? - Spytała nagle.
- Pracuję dla nich. - Zaśmiałam się, bo dopiero wtedy zorientowałam się, że trochę to zabawne.
- Jak to? - Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. - To kim oni są?
- Nie znasz tej porąbanej piątki? - Byłam naprawdę zszokowana, bo zdawało mi się, że prawie każdy na świecie zna chłopaków. Pokiwała przecząco głową. - To Chłopcy z One Direction, może obiło ci się o uszy?
- Niestety.. - Znów pokiwała głową, a na jej policzkach pojawił się rumieniec. - Kurcze, teraz mi głupio..
- Przestań. Mam wrażenie, jakby oni cieszyli się z tego, że nie wszyscy piszczą na ich widok. - Zaśmiałam się i odłożyłam torebkę. Parę sekund później zasiadałyśmy już na tej samej ,skórzanej kanapie, a tuż przed nami, na małym, szklanym stoliku pojawiły się dwa wielkie kubki herbaty.

- No w końcu. - Rzucił Zayn, upijając łyk piwa. - Ile można siedzieć w łazience? Tak właściwie to czemu dziewczyny zawsze chodzą tam co najmniej we dwie?
- Stary, to odwieczna tajemnica. - Stwierdził Harry, który leżał ze zwisającą, do góry nogami głową.
- No pewnie. I nigdy jej nie poznacie. - Pokazałam mulatowi język i opadłam na miękkie oparcie, w dłoniach trzymając kubek. Monika wciąż siedziała w jednej pozie, bez żadnego ruchu ani słowa. Nie sięgnęła nawet po kubek. Wpatrywała się jedynie w swoje palce. Spojrzałam na chłopaków. Każdy był zajęty sobą, jedynie Niall siedział bez słowa, grzebał w pustej już paczce po orzeszkach i ukradkiem spoglądał na dziewczynę. Wyszczerzyłam się i spojrzałam na niego. Nasze oczy się spotkały, a ja dałam mu do zrozumienia, swoim zabójczym wzrokiem, by coś zadziałał. Odchrząknął, odłożył pustą paczkę i zbliżył
się do stolika. Bez żadnego słowa podniósł kubek gorącej herbaty i wręczył go Monice. Uniosła głowę, a na twarzy blondyna pojawił się szeroki uśmiech.

Z ogromnych głośników, poustawianych w każdym kącie pokoju leciała muzyka, chłopcy rozmawiali i wydurniali się, a ja bawiłam się palcami, ułożonymi na kubku. Mimo, że miałam ochotę nie odrywać wzroku od Louis'a, wpatrywałam się w gorący napój, którego ubywało z każdą minutą. Mimo wszystko, zdarzało mi się unieść głowę. Kiedy to robiłam, za każdym razem trafiałam na moment, kiedy Lou robił z siebie totalnego idiotę. Niestety, za żadnym razem nie spotkałam się z jego wzrokiem. Miałam wrażenie jakby mnie unikał, nie chciał nawet spojrzeć, zamienić ani jednego słowa. Bo nie rozmawialiśmy, odkąd tylko pojawiłam się w ich domu. Czy to ze mną jest coś nie tak? Czy to wszystko przez moją kochaną siostrzyczkę?

Mój wzrok powrócił na Monikę. Nie zmieniła swojej pozycji ani o milimetr. Wpatrywała się w kubek, raz na jakiś czas podnosząc wzrok. Za którymś razem udało mi się trafić na obiekt, któremu się przyglądała. Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc jak Niall coraz bardziej się popisuje. I już wiadomo na kogo spogląda dziewczyna. Kilka minut później chłopcy opadli wokół nas. Louis oczywiście jak najdalej mnie. Spojrzałam na niego, a nasze oczy w końcu się spotkały. Posłałam mu pytający wzrok, jednak ten szybko odwrócił głowę i zaczął mówić coś do Harry'ego. Westchnęłam subtelnie, odłożyłam kubek i oparłam się o skórzane oparcie kanapy. Obok mnie zasiadł Zayn i od razu chwycił w dłoń pilota. Zaczął przelatywać po kanałach, a ja obserwowałam jego rękę. Prawdę mówiąc, zapatrzyłam się w nią. Kiedy naciskał na guzik, mięśnie jego dłoni napinały się subtelnie. Ja jednak dostrzegałam każdy ich ruch. Oblizałam subtelnie wargę i spojrzałam na jego profil. Zapatrzony w ekran telewizora nie zauważył nawet, że mu się przyglądam. Jego niesamowite rysy twarzy, zarost, uniesione kąciki ust - wszystko to było bardzo pociągające. Dopiero wtedy to zauważyłam. Siedząc tak blisko Zayn'a. Podsunęłam się nieznacznie, dotknęłam swoim ramieniem jego ramienia i subtelnie zaciągnęłam się jego zapachem, kiedy ciarki wkradały się na moje ciało. W pewnym momencie mój wzrok spotkał się z czekoladowymi tęczówkami mulata. Uśmiechnął się do mnie, a ja poczułam jak moje policzki oblewa rumieniec. Szybko odwróciłam wzrok w stronę ekranu i już więcej nie ruszałam głową. Po paru minutowym przelatywaniu po kanałach, Zayn zatrzymał się w końcu na jakimś strasznie głupawym filmie. Chłopcy się nim zachwycili, Monika się nie odezwała, a ja zmrużyłam oczy. Poczułam, że w tamtej chwili najbardziej potrzebuje świeżego powietrza. Podniosłam się powoli. Nikt, prócz dziewczyny nie zauważył nawet, że się poruszyłam.

- Gdzie idziesz? - Szepnęła z przerażeniem w oczach.
- Muszę się przewietrzyć. Chcesz iść ze mną?
- Tak. - Rzuciła szybko i podniosła się z kanapy. Uśmiechnęłam się do niej i chwytając za nadgarstek, ruszyłyśmy do wielkiego holu. Z torebki wyjęłam paczkę papierosów i zapalniczkę. Jakimś cudem udało nam się odnaleźć taras. Przeszłyśmy przez wielkie, szklane i ciężkie drzwi. Rozejrzałyśmy się po ogrodzie. Na samym środku znajdował się wielki basen ze zjeżdżalnią - zupełnie jakby mieszkały tu dzieci. Na trawniku obok stała duża trampolina, a przy samym zejściu z tarasu porozkładane były leżaki. Podeszłyśmy do nich i rozłożyłyśmy się. Otworzyłam paczkę i wyciągnęłam rękę w stronę dziewczyny. Wzięła papierosa i uśmiechem, podziękowała mi. Wpatrywałyśmy się w granatowe niebo, zaciągając się. Przy chłopakach Monika praktycznie nic nie mówiła, czasem coś odburkiwała. Jednak kiedy zostałyśmy same, okazało się, że jest bardzo rozmowną i inteligentną osobą. Śmiałyśmy się, opowiedziałam jej co nieco o chłopakach i ich upodobaniach, które do tej pory udało mi się poznać. Jak na zawołanie, kiedy tylko wspomniałam o Zayn'ie, usłyszałyśmy jego głos.

- Czemu panie nie mówiły, że idą palić? - Spytał z wyrzutem i zasiadł na trawie, między mną, a Moniką.
- Byłeś zbyt zajęty tą durnotą, którą włączyłeś. - Wzruszyłam ramionami. Odpalił papierosa, zaciągnął się nim i kiedy wypuszczał dym, znów się w niego zapatrzyłam. Robił to niesamowicie pociągająco.
- A to przepraszam - Wyszczerzył się i musnął moje ramię nosem. - Jak ci się u nas podoba? - Zwrócił się do Moniki z uśmiechem.
- Um.. macie duży dom. - Wydusiła z siebie i pomimo ciemności jaka panowała, zauważyłam, że się rumieni.
- Co racja to racja. - Przyznałam i posłałam dziewczynie zachęcający uśmiech.
- Na początku sam się w nim gubiłem. - Zaśmiał się. Tak właśnie rozpoczęła się dyskusja, w której z każdą minutą Monika brała coraz większy udział. Cieszyłam się, widząc jak jej nieśmiałość i strach znikają.

- Ej, ludziska! - Usłyszeliśmy krzyk, dochodzący z domu. Odwróciliśmy się, a w drzwiach od tarasu stanął Niall i machał do nas radośnie - Chodźcie, bo zamawiamy pizzę!
- No tak, Horan zbyt długo nie jadł. - Stwierdził Malik, podnosząc się. Stanął na przeciwko nas i podał nam ręce. Już parę sekund później siedziałyśmy w tym samym miejscu, na tej samej kanapie. Monika pogrążyła się w rozmowie z Zayn'em, a ja postanowiłam pomóc Liam'owi w sprzątaniu, bo nikt inny specjalnie się do tego nie rwał. Kiedy zmywałam, kątem oka zauważyłam, że do Moniki i Malika dosiadł się zaciekawiony Horan. Byłam ciekawa czy również przed tak chętnie się otworzy. Na szczęście wygłupy i idiotyzm blondyna sprawiły, że dziewczyna śmiała się w niebo głosy, by chwilę później zająć się zaciętą rozmową na temat wyższością pizzy nad hamburgerami. Wróciłam wzrokiem do kubeczków, które zmywała, kiedy nagle poczułam na swoich biodrach czyjeś dłonie, a chwilę potem ciepłe usta na policzku. Odwróciłam się, spotykając tym samym szeroki uśmiech Liam'a.

- Dzięki za pomoc mała. - Rzucił i puścił mi oczko. Odwzajemniłam uśmiech i wytarłam ręce. Mój wzrok mimowolnie skierował się w bok, trafiając tym samym na Louis'a. Poczułam jak stado motyli porusza się w moim brzuchu, widząc jego niesamowity uśmiech. Nagle rozbrzmiał się dzwonek do drzwi.

- Jedzenie! - Krzyknął Niall. Zrobił to tak głośno, że przez parę sekund miałam wrażenie, że ogłuchłam. Kiedy wszystko wróciło do normy, zasiadłam na fotelu, a Horan wniósł trzy wielkie pudła. Powiem szczerze, że nigdy u nikogo nie widziałam tak niesamowitej, radości. Nawet dzieci mniej się cieszą z nowej zabawki.
- Aż tyle jedzenia? - Spojrzałam na blondyna.
- No tak, dla Was to pudełko. - Stwierdził, kładąc tekturowe pudło na szklanym stoliku.
- Twierdzisz, że sam zjesz te dwie, ogromne pizzę? - Zdziwiła się Monika
- A co, rzucasz mi wyzwanie? - Wyszczerzył się do dziewczyny.
- Lepiej nie ryzykuj. On jest zdolny do wszystkiego, jeśli chodzi o jedzenie. - Rzucił Zayn. Zapanowała krótka chwila ciszy, po której wszyscy wybuchli śmiechem.

Po zjedzeniu późnej kolacji, wszyscy opadli najedzeni, jedynie Horan z blaskiem w oczach, kończył swoją setną porcję. Wszyscy wpatrzeni w telewizor, rozmawiali i śmiali się. Monika zaczęła nawet powoli rozmawiać z resztą chłopców. Jedynie ja siedziałam cicho, oglądając własne paznokcie. W końcu nie wytrzymałam i wstałam. Nikt nawet nie zauważył mojego ruchu. Wolnym krokiem wyszłam do ogródka. Podeszłam do basenu i zdjąwszy buty, zasiadłam na jego krawędzi, wkładając nogi do wody. Odetchnęłam i wyjęłam papierosa. Odpaliłam go i wpatrując się w czystą wodę, poruszałam stopami, zaburzając spokojną taflę. Nie mam pojęcia ile tak przesiedziałam, rozmowy dochodzące ze środka nie cichły, a ja jakoś nie miałam ochoty wracać do wszystkich. Nagle poczułam czyjś oddech na karku. Odwróciłam się gwałtownie.

- Nie strasz mnie.. - Rzuciłam widząc jak Lou mi się przygląda i odwróciłam wzrok z powrotem na wodę.
- Przepraszam. - Rzucił cicho i poczułam jego dłoń na ramieniu. - Coś się stało?
- Hm? - Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Dlaczego cały wieczór się do mnie nie odzywasz? A teraz wyszłaś tak bez słowa..
- Ja się nie odzywam? - Zaśmiałam się z ironią. Przyznam szczerze, że nie chciałam by to tak zabrzmiało. Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem. - To Ty nawet na mnie nie spojrzysz. Nie wiem, jeśli zrobiłam coś złego, to przepraszam..
- Przestań. - Przerwał mi, układając palec na moich ustach. - Przepraszam, że się nie odezwałem po naszym spotkaniu.. i w ogóle.. - Zaczął się plątać.
- Spoko, rozumiem to. Moja siostra..
- Z początku tak.
- Co? - Spojrzałam na niego pytająco. Zamiast opowiedzieć, ukląkł i zbliżył się do mnie. Ułożył dłoń na moim policzku i spojrzał mi prosto w oczy. Mimo, że było ciemno, bardzo dobrze widziałam blask w jego jasnych ślepiach. Przełknęłam subtelnie ślinę, kiedy jego twarz zaczęła powoli zbliżać się do mojej. Przejechał kciukiem po moich wargach i oblizał swoje. Nasze twarze dzieliły dosłownie milimetry.

- Wszyscy do basenu! - Usłyszałam krzyk, a sekundę później wokół nas stanęła czwórka chłopaków i roześmiana Monika. I po raz kolejny nici z zasmakowania ust Louis'a. Odetchnęłam i podniosłam się na nogi.


6 komentarzy:

  1. Ugh znowu im przeszkadzają :C
    Rozdział świetny! Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiałaś znowu im przerwać?! Ty nie możesz żyć bez tych komplikacji? Nawet takich dotyczących pocałunków?
    Fajnie że chłopaki przyjęli miło Monikę i że się dogadują. Nie będę komentowała krótkich fragmentów Niall-Monika, bo to jest wszytko już dla mnie jasne :-D ale oczywiście musiałaś z niego zrobić żarłoka :-P. Taki jest chyba jeszcze słodszy xd
    Coś mi się wydaje że następny roZdział będzie hmm... Mokry? :-D
    Uwielbiam to <3
    Kocham mocno :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Znowu ktoś musiał im przerwać?!
    Dlaczego mi to robisz?!
    Ale już mniejsza z tym
    Niall i Monika w sumie, to muszę przyznać, że pasują do siebie.
    Jestem ciekawa jak to się dalej ułoży.

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie dasz im chwili prywatności no.xD Zawsze jakieś komplikacje, ale za to Cię kocham.:** I mam taki lekki dylemat do kogo Monika bardziej pasuje.. Zayn czy Niall.. Ale chyba ten drugi wygrywa.:D Kocham bardzo i czekam na następny.<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy rozdział na lovee-story-for-us.blogspot.com

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój blog jest... no cudowny :D uwielbiam go czytać, piszesz tak lekko, w sposób który bardzo przyjemnie sie czyta ;) czekam na następny rozdział i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń