sobota, 5 lipca 2014

7.

Cały dzień nie widziałam siostry. Z początku byłam ciekawa i nawet trochę zaniepokojona co się z nią właściwie dzieje. Jednak, kiedy zasiadłam przed telewizorem, słysząc jedynie ciszę przerywaną odgłosami filmu, uśmiechnęłam się szeroko i całkowicie o niej zapomniałam. Wokół siebie rozłożyłam wszystkie możliwe smakołyki, jakie miałam w domu, a jakie udało mi się ukryć przed Sarą. Otworzyłam paczkę żelek i od razu wepchnęłam sobie kilka do buzi, starając się nie roześmiać z tego co akurat leciało w telewizji. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i podreptałam otworzyć. Moim oczom ukazał się uśmiechnięty Zayn.

- Siema. - Rzucił i od razu ucałował mnie w policzek.
- No hej. Co tu robisz? - Spytałam, przepuszczając go.
- Już nie można odwiedzić naszej pani menadżer? - Zaśmiał się, podając mi czteropak piwa.
- Oczywiście, że można. A to co? - Uśmiechnęłam się, przejmując puszki i patrząc na chłopaka pytająco.
- Pomyślałem, że nie wypada przyjść z pustymi rękoma. - Wyszczerzył się, przeciągnął i wszedł do salonu. - No, no. Widzę, że niezła impreza tu było. - Stwierdził, lustrując wszystkie puste paczki po żelkach, ciasteczkach i chipsach.
- Nie czepiaj się. Mam dziś wolne. - Rzuciłam i ruszyłam do kuchni. Wyjęłam dwa piwa, pozostałe dwa zostawiając w lodówce. Kiedy wróciłam do pokoju, Zayn już dawno rozłożył się na mojej kanapie, z nogami na stoliku, Will'em na kolanach i ręką w paczce chipsów.

- Ekhm. - Chrząknęłam i opadłam obok chłopaka. - Cieszę się, że czujesz się jak u siebie.
- Ja też się cieszę. - Uśmiechnął się do mnie, po czy zwrócił wzrok do telewizora. - Słyszałem, że masz coś fajnego. - Odnalazł wzrokiem pada, nachylił się i już sekundę później bawił się nim, patrząc na mnie prosząco. Pokręciłam głową z uśmiechem i podniosłam się. Z szafki pod telewizorem wyjęłam drugiego pada i włączyłam konsolę.

- Ze mną nie masz szans. - Rzuciłam, usadawiając się obok Zayn'a. - W co chcesz przegrać?
- Ale pewna siebie. - Zaśmiał się. Kilka minut później już graliśmy, a Malikowi rzedła mina z każdą kolejną sekundą.

Nie dawał jednak za wygraną. W przerwach obrywałam za swoje umiejętności. Za którymś razem Zayn tak wczuł się w torturowanie mnie łaskotkami, że odrzucił pada i zajął się jedynie tą jedną czynnością. Broniłam się na wszelkie sposoby. Wymachiwałam rękami, nogami, gryzłam go i próbowałam łaskotać. Był nie do pokonania. Po kilkunastu minutach straszliwych tortur, w końcu sobie odpuścił i wróciliśmy do gry. Kiedy nam się znudziło, włączyliśmy jakiś strasznie głupi film. Komentowaliśmy go, śmialiśmy się z wyjątkowo słabej gry aktorów i rzucaliśmy chrupkami w ekran, gdy jakaś scena była wyjątkowo tandetna. Popijaliśmy piwo, dyskutując o grach, muzyce i tatuażach. Tego wieczoru przekonałam się, że Malik to niesamowity człowiek. Czułam w sercu, że moglibyśmy być świetnymi przyjaciółmi. Z nikim do tamtej pory, nie dogadywałam się tak dobrze jak z nim. Może jeden prawdziwie wspólny wieczór, bez fleszy, wścibskich dziennikarzy i miliona fanek, sprawił, że zdobyłam nowego przyjaciela? Dokładnie tak jak w moim śnie.

Około pierwszej w nocy, opadliśmy bez sił na dalsze rozmowy. Zayn rozłożył się na kanapie, układając nogi na stoliku, wcześniej podkładając sobie poduszkę. Ja położyłam głowę na jego udach i bawiłam się jego wyjątkowo długimi palcami. Każde z nas kiwało głową w rytm lecącej  muzyki. Jak się okazało słuchamy praktycznie tego samego. W pewnym momencie zauważyłam, że Zayn przestał się poruszać. Spojrzałam w jego twarz. Wyglądał jak małe dziecko, z lekko wydętymi wargami i długimi rzęsami spoczywającymi na policzkach. Zasnął. Uśmiechnęłam się pod nosem i bardzo powoli podniosłam się z jego nóg. Z sypialni przyniosłam koc i nakryłam go, całując w czoło.

- No, no. - Usłyszałam za sobą. Odwróciłam się, a moja mina automatycznie zrzedła.
- I czego się tak gapisz. - Rzuciłam, przewracając oczami.
- Widzę, że jeden facet ci nie wystarcza. Szalejesz maleńka. - Sarah stała oparta o framugę, z założonymi na klatce piersiowej rękoma i cwaniackim uśmieszkiem na twarzy.
- Nie twój interes. Z resztą.. - Wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę sypialni - Nic nie zaszło.
- Ależ oczywiście. - Zaśmiała się szyderczo. Weszła do salonu i nachyliła się nad Malikiem. - No muszę przyznać, że niezły. Nawet bardzo. - Oblizała wargę i ułożyła dłoń na jego torsie.
- Sarah, odczep się od niego. - Podeszłam do siostry i spojrzałam na nią zabójczym wzrokiem. Posłała mi szeroki, cwaniacki uśmiech, wzruszyła ramionami i wyszła z pokoju. Odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na Zayn'a. Pogładziłam go po policzku, poprawiłam koc i ruszyłam do sypialni.

~*~

Obudziło mnie stukanie naczyń. Uchyliłam niechętnie powieki, a promienie słońca od razu zaatakowały moje oczy. Podniosłam się do pozycji siedzącej, przetarłam zaspaną twarz i spojrzałam na zegarek. Godzina wczesna, jednak mnóstwo nieodebranych połączeń. Widząc, że wszystkie są od Paul'a, wykręciłam do niego numer, czując lekkie zdenerwowanie. Przywitał mnie radosny głos mężczyzny. Okazało się, że jestem dziś potrzebna w sprawie omówienia sesji zdjęciowej. 

- Po wszystkim musimy się jeszcze spotkać z chłopakami. Nowa płyta i obowiązki z nią związane. Sama rozumiesz. - Rzucił.
- No jasne. 
- Mogłabyś mi pomóc z Malikiem? Dzwonie do niego od wczorajszego wieczoru, ale wcale nie zamierza odbierać. 
- Tak się składa, że jest u mnie. - Zaśmiałam się.
- Um.. - Zapadła cisza. Uderzyłam się w czoło, uświadamiając sobie jak głupio musiało to zabrzmieć.
- Ale to nie to co myślisz! Zgarnę go, jadąc do ciebie. - Wytłumaczyłam się szybko i odetchnęłam dyskretnie. Po paru minutach skończyliśmy rozmowę i zeskoczyłam z łózka. Wolnym krokiem podreptałam do kuchni, przeciągając się i ziewając. Wchodząc do pomieszczenia, stanęłam jak wryta, zatrzymując powietrze w ustach.
- Zayn? - Rzuciłam, wypuszczając je i unosząc brew. Odwrócił się do mnie z uśmiechem. Zlustrowałam jego nagi tors, docierając w końcu do czekoladowych oczu. - Co ty tu wyrabiasz? 
- Sama powiedziałaś, żebym czuł się jak u siebie. Postanowiłem zrobić nam kawę. - Wyszczerzył się, podnosząc w górę dwa kubki.
- Byłam pewna, że jeszcze śpisz, albo zwiałeś do domu. - Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej butelkę wody.
- Przykro mi, że cię zawiodłem. - Zaśmiał się. - A gdzie jakieś "dzień dobry" - Spytał nagle, podchodząc do mnie.
- Um.. Dzień dobry. - Uśmiechnęłam się do niego promiennie. Pokręcił głową i pochylając się, pocałował mnie w policzek.
- Lepiej się streszczaj, bo mamy ważne sprawy Panie Malik. - Wyminęłam go i siadając przy stole, spojrzałam znacząco. - I fajnie byłoby gdybyś się ubrał. - Pokazałam mu język i założyłam ręce na klatkę piersiową. Odwzajemnił gest i ustawił na stole dwa kubki, po czym nalał do nich kawy. Kilka minut później już zajadaliśmy się wspólnie przygotowanym śniadaniem. Przy tworzeniu go nie zabrakło oczywiście wygłupów i zrobienia z mojej kuchni pobojowiska. Po jedzeniu udało mi się zagonić Zayn'a do łazienki. Pół godziny później nadeszła pora na mnie. Wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic, przebrałam się, nałożyłam delikatny makijaż, związałam włosy i byłam gotowa do wyjścia. Wychodząc z łazienki, z czystej ciekawości, zajrzałam do Sary. Nie było jej, a pokój wyglądał jak po przejściu okropnie wielkiego huraganu. Pokręciłam głową z politowaniem i wróciłam do Malika.

Już godzinę później latałam jak wariatka po studiu nagraniowym, załatwiając kolejne sprawy. Do ucha przyczepiony telefon, a w ręku ogromny plik kartek i karteluszek znacząco spowalniał moje ruchy, jednak nie poddawałam się. Gdyby nie ta cholerna biurokracja, wszystko szłoby lepiej i sprawniej. W końcu, po paru godzinach jeżdżenia po mieście i załatwiania wszystkiego za Paul'a, udało mi się wstąpić do kawiarni. Zamówiłam największą możliwą kawę i po raz setny tego dnia, wsiadłam do samochodu, kierując się do domu chłopaków. Nie obyło się oczywiście bez kilku ostrych wiązanek, kiedy stałam w korku i widziałam poczynania innych kierowców. Ponad godzinę później, parkowałam na wielkim podjeździe. Wysiadając z auta, trzasnęłam drzwiami tak mocno, że w pewnym momencie musiałam sprawdzić, czy oby na pewno nie odpadły. Zanim weszłam do chłopaków, usiadłam na schodku i odpaliłam papierosa. Zaciągnęłam się i zmrużyłam oczy, wypuszczając dym z ust. Nagle poczułam na swoim ramieniu czyjąś dużą dłoń, a sekundę później usłyszałam zachrypnięty głos przy uchu.

- Nie pal. - Odwróciłam głowę. Tuż za mną kucał uśmiechnięty Harry i wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem.
- Nie strasz mnie. - Rzuciłam cicho, biorąc bucha.
- Wybacz. - Posłał mi uroczy uśmiech. - Musiałem sprawdzić co to było ten straszny trzask.
- To chyba moja wina. - Zwróciłam wzrok na auto.
- Co ono zawiniło? - Zaśmiał się.
- Jestem strasznie wkurzona. To chyba ten dzień.. A jeszcze czeka mnie użeranie się ze stadem pawianów z ADHD. - Odwróciłam się i pokazałam chłopakowi język. Pfuknął i zrobił obrażoną minę. Wyrzuciłam niedopałek, podniosłam się i stanęłam za Harry'm. Objęłam jego szyję i nachylając się, ucałowałam w policzek.
- Żartowałam Styles. Chodźmy. - Szepnęłam.

Siedziałam oparta plecami o ramię Zayn'a i zawzięcie dyskutowałam z Paul'em i Liam'em na temat nowej płyty. Czemu tylko z nimi? Bo tylko oni byli tak naprawdę zainteresowani tym, po co właściwie się zebraliśmy. Zayn z Horanem grali na PSP, Harry zajął się swoimi guzikami w koszuli, szepcząc coś do samego siebie, a Lou siedział bez ruchu, raz na jakiś czas odpowiadając Malikowi. Przez cały czas czułam na sobie jego wzrok. Nie odczuwałam jednak potrzeby, by odwrócić głowę. Nie odczuwałam potrzeby spotkania się z jego wzrokiem. Byłam wkurzona i nie miałam ochoty na kolejne, męczące myśli. Snucie jakichś scenariuszy po kolejnych niedopowiedzeniach.

W pewnym momencie przeprosiłam Payne'a i Paul'a i wychodząc z pokoju, ruszyłam w stronę łazienki. Nacisnęłam na klamkę, jednak nie zdążyłam wejść, czując na swoim nadgarstku czyjś uścisk. Nie zdążyłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Poczułam ciepłe usta całujące zachłannie moje. Poczułam duże dłonie, trzymające moją twarz i znajomy, niesamowity zapach perfum.


6 komentarzy:

  1. Wow.
    Mam nadzieję, że będzie to Louis, chodź przeczucie mówi mi, że to ktoś inny. Może Harry? Sama nie wiem :)
    Czekam na next.

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  2. No masz wyczucie kobieto! :D nie ma to jak skonczyc w takim momencie :D ach chcialoby sie posiedziec tak z Zaynem, powyglupiac sie i w ogole :) a potem pojawia sie Sara. Ugh... nie znosze baby...
    Stado pawianow z ADHD? :D Hahaha :D normalnie rozwalilas tym haslem :D i ten pocalunek. Hmm... ciekawe ktory to ;) z niecierpkiwoscia czekam na nastepny rozdzial :D


    Elliott
    Xx

    Ps. Gdybys tak miala czas i ochote, to zapraszam do mnie :)
    Live-in-your-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo. <3
    Ciekawe jak ona zareaguje ? ^^
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. To na końcu to Lou, choć po głowie chodzi mi jeszcze Zayn, nie wiem czemu. Pawiany z ADHD - hahahaha xd dobre! Coś w tym jest. Trzeba przyznać, że siostrę to ona ma świetną :-D Fajnie, że tyle Zayna jest w rozdziale xd
    Całość boska :-*
    Kocham mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, nominowałam Cię do Liebster! Więcej u mnie ;* http://myfallenangel-liampayne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy rozdział na you-break-my-heart-again.blogspot.com

    Dominika :)

    OdpowiedzUsuń