sobota, 12 lipca 2014

8.

Zmrużyłam oczy, rękoma oplatając jego szyję. Poczułam jak jego dłonie wędrują na moją talię. Sekundę później straciłam grunt pod stopami. Uśmiechnęłam się lekko i oplotłam nogami jego biodra. Nigdy dotąd nie zdarzył mi się tak niesamowicie czuły, długi i cudowny pocałunek. Smakowałam jego ust, wplatając palce w misternie ułożoną fryzurę chłopaka. Poczułam jak rusza z miejsca, a sekundę później moje plecy spotkały się z zimną ścianą. Chwycił moją twarz w dłonie, oderwał się od ust i spojrzał mi w oczy.

- Ana.. ja.. Przepraszam za tamto. - Usłyszałam szept.
- Louis.. - Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej, bo ponownie wbił się w moje wargi, muskając kciukami policzki. Nagle usłyszeliśmy nawoływanie. Odsunęliśmy się od siebie. Spuściłam wzrok, chrząkając i poprawiając bluzkę. Czułam się jak mała dziewczynka przyłapana na czymś bardzo niestosownym. Odetchnęłam i spojrzałam w jego błyszczące oczy. Otworzył usta, jednak bardzo szybko je zamknął. Złapał mnie za rękę i uniósł, dotykając jej zewnętrzną stronę wargami. Chciałam coś powiedzieć, jednak nie potrafiłam. Oboje nie potrafiliśmy w żaden sposób skomentować tego, co stało się kilka sekund wcześniej. Mimo, że przecież już się całowaliśmy. Czułam jak moje wnętrzności szaleją, dokładnie tak jak myśli. Zrobiłam krok w jego stronę. Ułożyłam dłoń na jego rozgrzanym policzku, nie odrywając wzroku od lazurowych ślepi.

- Tomlinson do cholery! Ile można cię wołać! - Usłyszeliśmy krzyk.Uśmiechnęliśmy się w tym samym momencie. Cofnęłam się i odwróciłam. Poczułam jak Lou łapie mnie za nadgarstek, a sekundę później poczułam jego klatkę piersiową na swoich plecach i oddech na karku.

- Niech to zostanie między nami. - Wyszeptał, a mnie przeszły ciarki. Jego głos był inny. Poważny, niski, odrobinę przerażający. Odwróciłam się powoli, ale jego już nie było. Odetchnęłam powoli, przeczesałam palcami włosy i weszłam do łazienki.

~*~

Dni mijały, a z każdym kolejnym miałam coraz więcej obowiązków. Praca, szkoła, załatwianie sesji zdjęciowych, wywiadów, planowanie trasy koncertowej, nauka, egzaminy. Wszystkiego miałam powyżej uszu, jednak jedna sprawa nie dawała mi spokoju. Myślałam, że moje spotkanie z Moniką przerodziło się w swego rodzaju przyjaźń. Mimo, że spędziłyśmy jedynie kilka wspólnych godzin, miałam wrażenie, że bardzo dobrze się dogadujemy. Jednak, odkąd odprowadziłam ją do domu, nie odezwała się ani razu. Rozumiem ogrom obowiązków, bo sama miałam zapieprz, jednak coś mi nie pasowało w tej całej sytuacji. Moja kobieca intuicja podpowiadała mi, że coś jest nie tak. 

Pewnego dnia, wróciłam do domu bardzo późno. Sarah balangowała na kolejnej imprezie, a ja dzięki temu mogłam na spokojnie odpocząć. Przebrałam się w najwygodniejsze dresy jakie tylko miałam, nakarmiłam Will'a i zasiadłam na balkonie z pudełkiem sajgonek, które udało mi się kupić w drodze do domu. Ułożyłam nogi na metalowej barierce i wsłuchując się w rytm piosenki, która leciała z głośników, zajadałam się późnym obiadem. Nagle usłyszałam dzwoniący telefon. Odłożyłam pudełko i wolnym krokiem weszłam do pokoju. Odnalazłam komórkę i odebrałam, nawet nie patrząc na ekran. 

- Słucham?
- Ana..? - Usłyszałam bardzo cichy, kobiecy głos.
- Tak, kto..
- Ana, błagam, pomóż mi..
- Monika? - Dopytywałam, czując jak moje serce wali coraz mocniej. - Co się stało? Gdzie jesteś?
- Jestem u siebie, ale już dłużej nie wytrzymam..proszę, pomóż mi..- Mówiła coraz ciszej i coraz bardziej piskliwie.
- Ale co się stało?! - W odpowiedzi usłyszałam jedynie odgłos uderzenia i przerwane połączenie. Przerażona, włożyłam telefon do kieszeni dresów i chwyciłam za kluczyki od samochodu. W mojej głowie plątały się przeróżne, coraz gorsze myśli. Otworzyłam drzwi i wybiegając z mieszkania wpadłam na kogoś. Odbiłam się od tajemniczej osoby i podniosłam głowę, wściekła, że ktoś śmiał przerwać mi akcję ratunkową.

- Niall? Co tu robisz?! - Krzyknęłam tonem dalekim od miłego.
- Wpadłem po ratunek, bo.. - Przerwał, lustrując mnie od góry do dołu - Coś się stało?
- Obawiam się, że tak. - Rzuciłam cicho i wyminęłam blondyna. W ostatniej jednak chwili, zatrzymałam się i wpadłam na pomysł. Obróciłam się na pięcie i podeszłam do chłopaka. - Chodź, przydasz się. - Stwierdziłam i pociągnęłam zdziwionego i oniemiałego Horana za sobą. 

Wepchnęłam go do samochodu i ignorując jego ciągłe pytania, ruszyłam z piskiem opon. Byłam z siebie dumna, że bez żadnego problemu zapamiętywałam miejsca, w których byłam przynajmniej raz. W ciągu niecałych dziesięciu minut, zatrzymałam się przed domem Moniki. Wysiadłam z samochodu, wciąż krzycząc na blondyna, by się pośpieszył. Już miałam wchodzić do bloku, kiedy chłopak złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

- Możesz mi w końcu wyjaśnić o co tu właściwie chodzi?! - Krzyknął, przeszywając mnie swoimi niebieskimi oczami. 
- Przepraszam. - Odetchnęłam, a on rozluźnił uścisk. - Dzwoniła do mnie Monika. Prosiła o pomoc i.. Słyszałam coś niepokojącego. Musimy tam wejść! - Wskazałam na ceglany blok tuż za mną. 
- No to na co jeszcze czekamy. - Rzucił, odepchnął mnie i wszedł jako pierwszy. Pokręciłam głową i ruszyłam za blondynem. Nie miałam zielonego pojęcia pod jakim numerem mieszkała Monika. Przeszliśmy chyba wszystkie mieszkania, wypytując o młodą dziewczynę. Oczywiście nikt nic nie wiedział. W końcu udało nam się trafić na pewną starszą panią. Okazała się bardzo sympatyczna i już miałam nam wyjaśnić gdzie dokładnie mieszka Monika, kiedy usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk.

- To ona! - Wrzasnęłam i pociągnęłam za sobą Niall'a. Hałas dochodził z mieszkania, w rogu korytarza. Bez żadnego słowa, blondyn wyważył drzwi i wszedł do środka jako pierwszy. To co zobaczyłam na miejscu sprawiło, że moje serce zatrzymało się na chwilę. Pod ścianą leżała na wpół przytomna, pobita i łkająca Monika. Nad nią stał mężczyzna w średnim wieku, w jednej dłoni trzymając butelkę wódki, w drugiej pustą, zbitą butelkę, najprawdopodobniej po piwie. Zakryłam usta dłonią, a Niall wkroczył do akcji. Odepchnął mężczyznę, przypierając go do ściany, a wcześniej wytrącając z jego rąk butelki. Podbiegłam do Moniki i kucnęłam, obejmując ją ramieniem.

- Już wszystko dobrze, spokojnie. - Szeptałam, odgarniając z jej zakrwawionego czoła włosy i głaszcząc ją po głowie. - Chodźmy stąd mała. - Pomogłam dziewczynie wstać i kiedy ruszyłyśmy w stronę drzwi, tajemniczy mężczyzna zaczął krzyczeć coś całkowicie niezrozumiałego. Szarpał się i pluł w naszą stronę. Blondyn nie dał mu jednak możliwości na wydostanie się. Nigdy nie sądziłam, że to tak silny i stanowczy chłopak. Wyprowadziłam Monikę z mieszkania, później z klatki. Dopiero, kiedy usadziłam ją na tylnym siedzeniu swojego samochodu, obejrzałam się do tyłu, sprawdzając co z Horanem. Kilka sekund później zauważyłam jego sylwetkę w drzwiach. Podążał w naszą stronę, rozmasowując sobie nadgarstki.

- Monika..- Zaczęłam cicho, kucając przed dziewczyną i muskając jej policzki kciukami. - Kto to był? co się.. - Nie dokończyłam. Dziewczyna wpadła w histeryczny płacz, a ja już wiedziałam, że niczego i tak się nie dowiem. Poinstruowałam blondyna, by przyniósł mi kilka chusteczek i butelkę wody ze schowka. Wytarłam zakrwawioną twarz, ręce i ramiona, otarłam jej oczy z łez i rozmazanego makijażu i podeszłam bliżej.

- Już wszystko dobrze, nie bój się. - Szeptałam, obejmując ją i czując jak cała drży. Niall stał za mną i przyglądał się wszystkiemu bez słowa. Nie miałam pojęcia co powiedzieć, co myśleć o tej całej sytuacji. Wiedziałam jedynie, że to niesamowite szczęście, że zdążyliśmy przyjechać nim stało się coś o wiele gorszego. Wiedziałam też, że tak naprawdę Niall spadł mi z nieba. Kiedy w końcu udało mi się uspokoić dziewczynę, ułożyłam ją na tylnym siedzeniu i przykryłam bluzą, którą wręczył mi blondyn. Odwróciłam się do niego powoli i spojrzałam w oczy. Widać było, że jest tak samo jak ja, przerażony i zdezorientowany całą tą sytuacją. Odetchnęłam i podchodząc bliżej, oplotłam jego szyję rękoma.

- Dziękuję Horan. - Wyszeptałam i ucałowałam go w policzek. Posłał mi nikły uśmiech, ułożył dłonie na moich ramionach i ustami dotknął moich dłoni, wciąż ciężko oddychając. Nigdy nie lubiłam oceniać ludzi, nie wiedząc o nich tak naprawdę za wiele, ale w tamtym momencie stwierdziłam, że Niall to niesamowicie wrażliwy chłopak. Tak cholernie bardzo przejął się tym wszystkim.

Wsiedliśmy do auta i spojrzeliśmy w tył. Monika zasnęła. Uzgodniłam z blondynem, że zabieram ją do siebie, a on przekaże Paulowi, że kolejnego dnia nie będę mogła stawić się w pracy. Zaoferował również, że pomoże mi przy wniesieniu Moniki do mojego mieszkania. Zatrzymałam się pod swoją kamienicą. Niall wyjął dziewczynę bardzo delikatnie, ułożył sobie na rękach, starając się jej nie zbudzić i wniósł na górę. Nakazałam ułożyć ja w swoim łóżku, po czym wygoniłam chłopaka z pokoju. Przebrałam Monikę w swoje ciuchy, nakryłam i na palcach, wyszłam z pokoju. Niall stał w kuchni, przy oknie. Wpatrywał się w przestrzeń i ani drgnął, kiedy weszłam do pomieszczenia.

- Napijesz się czegoś? - Spytałam cicho, podchodząc do lodówki.
- Tak, chyba tak.. - Rzucił równie cicho, nie odwracając wzroku. Wyjęłam butelkę soku, dwie szklanki i nalałam do nich pomarańczowego płynu. Podeszłam do blondyna i układając dłoń na jego ramieniu, wręczyłam szklankę.
- Spokojnie. Porozmawiam z nią jutro.
- Ale.. - Zaczął, odwracając głowę w moją stronę.
- Tak, od razu do ciebie zadzwonię. - Przerwałam mu, posyłając delikatny uśmiech.

Kilkanaście minut później pożegnałam się z chłopakiem. Przebrałam się w łazience i na palcach wróciłam do swojej sypialni. Usiadłam na drugim końcu łóżka, podciągając kolana pod brodę i starałam się uporządkować wszystkie myśli, obserwując spokojnie śpiącą Monikę.


6 komentarzy:

  1. Czegoś takiego się nie spodziewała :)
    Biedna Monika. Tak bardzo jest mi jej szkoda... Nie zasłużyła sobie na to.
    Na szczęście Ana i Niall dobrze wiedzieli co moją zrobić :)
    No to czekam na next

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ten szablon podoba mi się najbardziej ze wszystkich jakie miałaś :D
      Pozdrawiam i do następnego Xoxo

      Usuń
  3. Początek idealny :-D
    Bardziej mnie zastanawia ta akcja z Moniką. Ale wymyśliłaś ciekawy wątek xd chyba nie muszę pisać, że podoba mi się zachowanie Horana? :-)
    Strasznie mnie ciekawi o co chodzi z tą dziewczyną. No nic, czekam na następny rozdział :-*
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy rozdział na lovee-story-for-us.blogspot.com

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, hej :D
    Nominowałam Cię do Liebster! :D
    Więcej informacji u mnie ;)
    live-in-your-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń