środa, 7 maja 2014

Epilog. "Znam cię. Widziałam jak kochałeś się ze mną w moim śnie."

- ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą. - kapłan zwrócił się do Louis'a. Nie zdążyłam nawet nic zrobić, kiedy poczułam ciepłe usta chłopaka na swoich. Chwycił moją twarz w dłonie i całował mnie tak namiętnie i tak intensywnie jak jeszcze nigdy.
- nareszcie.. pani Tomlinson.. - wyszeptał i musnął mój policzek kciukiem. 


"Każdy sen jest jak psychoza. Ze wszystkim, co do niej należy: pomieszaniem zmysłów, szaleństwem, absurdem. Taka krótkotrwała psychoza."

Obudziłam się gwałtownie. Usiadłam na łóżku i przetarłam twarz dłońmi. Wczorajszy dzień był taki piękny. Najcudowniejszy w moim życiu. Przecież wyszłam za najlepszego mężczyznę na świecie. Uśmiechnęłam się pod nosem i przeciągnęłam, ziewając. Kiedy uchyliłam oczy, doznałam ogromnego szoku. Zamiast zielonych ścian naszej sypialni, były białe, znajome mi ściany. Rozejrzałam się.

- przecież.. to moje stare mieszkanie.. - wyszeptałam do siebie. Zeskoczyłam z łóżka i przeszłam się po pomieszczeniu. Ani śladu Louis'a, Frank'a, żadnego z moich przyjaciół. 
- co tu się dzieje.. - rzuciłam, wchodząc do kuchni. Z każdą sekundą byłam coraz bardziej zdenerwowana. Przecież wczoraj był mój ślub. A teraz nagle znalazłam się we własnym, starym mieszkaniu? 

Zasiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nastawione było akurat na jakiś kanał muzyczny. Nagle ktoś zapowiedział całkiem nowy singiel One Direction. Spojrzałam ze skupieniem w ekran i ponownie doznałam szoku.

- zaraz, zaraz.. przecież robiliśmy ten teledysk dwa lata temu. Jak może być nowym... - nie dokończyłam, bo rozdzwonił się mój telefon. Zanim jeszcze odebrałam, spojrzałam na datę.
- kurwa, to niemożliwe.. - pisnęłam. Przełknęłam ślinę i odebrałam. 

- tak słucham?
- witam panią, tutaj profesor Smith. - nie potrafiłam otworzyć buzi.- jest tam pani?
- tak, tak. Dzień dobry. Czy coś się stało? - wydukałam powoli
- nie, a właściwie tak. Mam dla pani ciekawą propozycję. - stwierdził radosnym głosem. Ta rozmowa coś mi przypominała. 
- słucham?
- rozmawiałem ostatnio z moim dobrym kolegą, który jest menadżerem pewnego zespołu. Wiem, że jesteś dopiero na drugim roku, ale wiem również, że z każdym dniem robisz ogromne postępy. Mój kolega poszukuje asystentki, bo ostatnimi czasy ma bardzo dużo roboty. Postanowiłem cię polecić i tak się złożyło, że umówiłem cię z nim na spotkanie.
- s.. słucham? - nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Przecież on mówił dokładnie to samo, co..
- zgadza się pani? 
- ja.. tak, jasne.. 
- to świetnie. a teraz podam pani numer telefonu..

Stałam jak wryta i nie potrafiłam nawet poruszyć palcem. Nie mogłam uwierzyć, w to co działo się przez ostatnie sekundy. Jak gdyby deja vu? jakby ostatnie dwa lata były po prostu głupim snem! Zdenerwowana kopnęłam w szafę, z której wyleciała Hope. Chwyciłam za nią i usiadłam na podłodze.

- przecież to niemożliwe.. wszystko było takie prawdziwe..- mówiłam do siebie, szarpiąc delikatnie za struny.

Czy ja wyśniłam sobie własną przyszłość? Czy to wszystko było jedynie snem? Pięknym, zapierającym dech w piersiach, ale jednak tylko snem? 

~*~

- Ana, mogę cię prosić? – usłyszałam, a po chwili Paul uchylił drzwi i weszłam nieśmiało do środka. Wciąż starałam się uspokoić oddech. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że to wszystko już kiedyś przeżywałam. Kiedy stanęłam na środku odważyłam się podnieść głowę. Moim oczom ukazała się piątka uśmiechniętych chłopaków. Byli tacy inni, tacy młodzi. Uśmiechnęłam się do nich. Oni siedzieli jak wryci, z uchylonymi wargami i wielkimi oczami. Nie mogłam się powstrzymać i spojrzałam na Louis’a. Jego cudowny uśmiech. Wciąż nie znikał z twarzy, kiedy lustrował mnie od góry do dołu.

 - widzę, że Ana zrobiła na was dobre wrażenie – zaśmiał się mężczyzna widząc miny chłopaków. – panowie, pozwólcie, że wam przedstawię, oto Ana Brooks, moja nowa asystentka. Ana, oto chłopaki – wskazał z uśmiechem na swoich podopiecznych. Przytaknęłam delikatnie głową i ruszyłam w ich stronę. Dziwnie czułam się z tym, że muszę udawać, że ich nie znam. Kiedy w końcu doszłam do Lou i spojrzałam na jego wyciągniętą rękę, odetchnęłam głęboko.

- Louis. – rzucił wesoło
- Znam cię. Widziałam jak kochałeś się ze mną w moim śnie. Widziałam jak  powoli rodzi się nasza miłość. – wyszeptałam do siebie i bardzo delikatnie uścisnęłam jego dłoń.


----------------------------------------------------------------------------

No tak, to już naprawdę koniec. Chciałam Wam bardzo mocno podziękować za bycie ze mną. Ta historia jest moją pierworodną o chłopakach i kocham ją najmocniej. Dokładnie tak jak Was ;) Jesteście moją motywacją i pocieszeniem. Dziękuję za wszystko. Kocham Was najmocniej na świecie ;* Mam nadzieję, że będziecie czasem wracać do tej historii. Albo przynajmniej, że jej nie zapomnicie. ;) 
A teraz chciałabym zaprosić Was na mojego całkiem nowego bloga. Mam nadzieje, że i jego polubicie. ;) 
http://lasthopefanfiction.blogspot.com/  oraz na moje imaginy  http://nanosekundybezciebieimaginy.blogspot.com/
Jeszcze raz - kocham Was najmocniej na świecie. Wraz z Louis'em i Aną, oraz resztą towarzystwa, żegnamy się czule! ;*
I pamiętajcie, marzenia się spełniają.











6 komentarzy:

  1. No nie wierzę. A tak świetne jest to opowiadanie :) podczas czytani czułam się jakbym miała kontakt z jakąś wybitna autorką, która świetnie pisze i jest w trakcie jakiejś książki :D cale opowiadanie jest świetne :) dziękuję ze mogłam je przeczytać i może nie zawsze komentowalam ale każdy rozdział był zajebisty :P szkoda ze to jest juz ostatni rozdział :( ale będę czytała twoje pozostałe Blogi :) życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo kurczę! :-o
    Takiego zakończenia się nie spodziewałam!
    Świetnie to wymyśliłaś, ale szkoda, że już koniec! ;(
    Ale nie martwię się, że pewnego dnia nie będę miała co czytać, bo Ty to Ty i jeśli skończysz jeden blog to zaczniesz kolejny! Za to też Cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to tylko sen.
    Nie wierzę...
    Nigdy się tego nie spodziewałam, ale mogłam trochę pomyśleć, bo wiem, że lubisz robić nieprzewidziane rzeczy. Że tak na to nie wpadłam!
    Ja też bardzo chciałabym Ci podziękować za tę historię. Mogę Ci obiecać, że jeszcze kiedyś do niej wrócę, ponieważ takich opowieści się nie zapomina :D
    Dziękuję Ci za to, że jesteś, że założyłaś tego bloga. On cały czas jest wspaniały.
    Każdy rozdział czytało mi się bardzo przyjemnie i zawsze czekałam z niecierpliwością na nowy.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  4. No Kochana... Całkowicie mnie tym zakończeniem zaskoczyłaś.. Jesteś mistrzem szokujących zwrotów akcji i mieszania w losach bohaterów.:D Trochę smutno, że to opiwadanie się już skończyło, bo je uwielbiałam caaaałym sercem, ale czekam na nowe rozdziały na Twoich innych blogach.:) Kocham.:****

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu ! Twoje opowiadanie było cudowne :) Wielka szkoda, że już się skończyło ;cc Będe tęsknić za wyczekiwaniem kolejnego rozdziału, przygodami Louisa i Any oraz całej reszty tej 'bandy'. Na 1000% nie zapomne tego bloga i będe do niego wracała ;) Chociaż nie komentowałam rozdziałów bo naprawde nie mogłam, ledwo znajdowałam czas na czytanie za co bardzo przepraszam. Ale wiec, że go czytałam i każdy rozdział był idealny :) Mam nadzieje, że twój następny blog będzie równie wspaniały. Kocham XX

    OdpowiedzUsuń