niedziela, 2 marca 2014

Imagin - Liam. vol. 2



Zastanawialiście się kiedyś ile można znieść dla miłości? ile rzeczy, ile błędów można zapomnieć, by tylko zachować przy sobie ukochaną osobę? Jak długo można się oszukiwać, wmawiać sobie, że On się zmieni? Ile razy można darować zdrady, wybuchy i kłótnie?
Od zawsze uważałam, że On jest tym jedynym. Przez to tak łatwo godziłam się na jego odejścia i ponowne powroty. Udawałam, że nie wierzę w jego zdrady. Zawsze odpuszczałam w kłótniach i inicjowałam godzenie się. Ale ile można? Co z tego, że go kocham, skoro on ma to głęboko gdzieś? On wciąż uważa, że zależy mi tylko na kasie. Ale ja mam ją naprawdę gdzieś. Przecież to Jego pokochałam.

W naszym przypadku miłość chyba nie wystarczy.


~*~

Kolejny raz to samo. Wracali do domu i kłócili się. nie obchodziło ich już nawet to, że są na ulicy, gdzie przechadza się mnóstwo zaciekawionych sąsiadów. Oboje weszli do domu, ale od razu się rozdzielili.

On wkroczył do łazienki i opierając się o blat, nachylił się nad umywalką. Spoglądał na swoją zmęczoną i wściekłą twarz. obok jego ręki stało pudełko z jej biżuterią. Otworzył je powoli i wziął do ręki jeden z jej ulubionych naszyjników. Zacisnął go w dłoni i poczuł jak wzbiera w nim złość. W następnej chwili rzucił naszyjnikiem z całej siły o blat, a czarne koraliki rozsypały się po całym pomieszczeniu. Przy umywalce stało mnóstwo kosmetyków, w większości Jej. Spojrzał na nie z nienawiścią i jednym ruchem ręki, zrzucił wszystko na podłogę. Potarł twarz dłońmi i przypomniawszy sobie o szufladzie, w której znajdowały się Jej ubrania, ruszył w jej stronę. Wyjmując ciuchy, każdy po kolei rwał i odrzucał na podłogę. Z każdym kolejnym, coraz bardziej rosła w Nim złość. Wychodząc z łazienki, rzucił pudełeczkiem z biżuterią o lustro.

Ona weszła do sypialni i chwyciła za jego ulubioną koszulkę, leżącą na łóżku. po drodze wzięła jeszcze parę jego najlepszych ciuchów i wyszła do ogródka. Podeszła do basenu i odwróciła się do niego. Z uśmiechem i wyższością wymalowaną na twarzy, wrzuciła wszystko do wody. Wchodząc z powrotem do środka, przeszła obok niego, trącając Go barkiem. Zabrała z ich sypialni jego ulubione gadżety i zrobiła z nimi dokładnie to co z ciuchami. Wrzuciła do kominka wszystkie jego ulubione książki i płyty, spoglądając na chłopaka z nienawiścią.

Kiedy na to patrzył nie mógł wytrzymać. Rozbijał po kolei wszystko co stanęło mu na drodze. Wazony, szklanki, by na końcu zrzucić ciężką hantle na szklany stół. Podniósł stojące na komodzie ich wspólne zdjęcie. Przyjrzał się mu i rzucił nim o ziemię, a szklana ramka rozbiła się w drobiutkie kawałeczki.

W końcu spotkali się znów w jednym pokoju. Stanęli na dwóch jego krańcach i nie mogli się przemóc, by się odezwać, by do siebie podejść.

Po dłuższym czasie, stanęli naprzeciwko siebie, a w oczach obojga tlił się płomień nienawiści.

- proszę! Idź! Nie będę cię zatrzymywał, jesteś całkowicie wolna – zaczął krzyczeć, wymachując rękoma i zrzucając stojące niedaleko lampy  – możesz zabrać te wszystkie rzeczy, skoro są dla ciebie aż tak ważne – wskazał na ciuchy i sprzęt, znajdujące się w pokoju.  Zbliżył się do niej, a ich twarze dzieliły milimetry – spełniłem twoje marzenia i zachcianki, bo byłaś dla mnie całym światem. – wyszeptał. – zasłużyłem żebyś mnie zraniła? Opuściła?
- niby co ja takiego zrobiłam, hm? – krzyknęła, odsuwając Go od siebie – to, że poświęciłam ci się całkowicie? Że ofiarowałam ci tą cholerną miłość? – chwyciła za wazon i rzuciła nim w miejsce naprzeciwko chłopaka - To żenujące, że znów muszę tu stać i patrzeć na ciebie.  Słuchać twojego pieprzenia. Proszę cię bardzo – wyjęła z kieszeni klucze i wręczyła je chłopakowi – nie tego od ciebie potrzebuję. – stwierdziła i chwytając za jedyną, pozostałą hantle wyszła przed dom, gdzie stał jego ulubiony samochód. Spojrzała na Niego i bez mrugnięcia rzuciła w auto wspomnianym przedmiotem. Ponieważ zbita szyba jej nie wystarczyła, przyniosła z garażu puszkę farby i wylała jąna  czarne Lamborghini.

- jesteś nienormalna! –krzyczał, odrzucając klucze i spoglądając z żalem na swój samochód. Ponieważ dziewczyna wróciła do środka, on ruszył za nią i chwycił ją za nadgarstek. – myślisz, że nic nie wiem? Zamiast od ciebie, wszystkiego dowiedziałem się od moich kumpli i wiesz co ci powiem? Jesteś żałosna! Nie udawaj takiej pokrzywdzonej! Jesteś zimna jak głaz! I kompletnie nad sobą nie panujesz! – dodał, widząc jak pięści i zęby dziewczyny się zaciskają. Wyrwała się z jego uścisku i odepchnęła go.

- teraz myślisz, że już wszystko wiesz?! Wszystko rozumiesz?! To ty jesteś totalnie zimny! Chłodny jak lód! Nie mam pojęcia dlaczego uwierzyłeś tym siusiumajtkom, a nie mnie! Przecież to ja jestem twoją dziewczyną. Pamiętasz ile razy wybuchałeś? Zupełnie tak jak teraz! I to mi wmawiasz, że nad sobą nie panuje? Że jestem nienormalna?! Ty śmieszny człowieku! – krzyczała, a z jej oczu płynęły pojedyncze łzy. Chwycił za nową komórkę i wręczył ją dziewczynie – w dupie mam to wszystko! – krzyknęła, wytrącając mu z ręki telefon i wskazując na wszystko co znajdowało się w pokoju. Wyszła do ogródka i wlepiła wzrok w coraz spokojniejszą taflę wody. On zasiadł na kanapie i schował twarz w dłoniach.

Kiedy wróciła do pokoju, on wstał i ponownie stanęli naprzeciwko siebie, w mrugającym świetle porozbijanych i ledwo żyjących lamp. Wpatrywali się sobie w oczy i oddychali ciężko. Wcześniejsza złość powoli odpuszczała. Zbliżył się do dziewczyny i chwycił jej twarz w dłonie.

- gdybym.. gdybym nie miał tego wszystkiego.. – wskazał głową na cały pokój - chciałabyś bym nie odchodził? Chciałabyś zostać ze mną?  – wyszeptał, nie odrywając od niej wzroku
- zatrzymaj swoją kasę, zatrzymaj to wszystko. Mam to w dupie.  Ja chcę jedynie twojej miłości. twojej uwagi. – rzekła cicho i spuściła wzrok.

Podniósł jej twarz palcem i ponownie spojrzał na nią swoimi czekoladowymi tęczówkami. Czuła jak przechodzą ją ciarki, jak złość i nienawiść odchodzą, a na ich miejsce znów powraca miłość. Przyciągnął ją do siebie. Oparła się dłońmi o jego wyrzeźbiony tors i spojrzała na jego piękną twarz.


- Kocham cię słońce, przepraszam. – rzucił cicho i wbił się w jej pełne usta. – teraz będzie już dobrze. Musi. – dodał, odrywając się od jej warg i muskając policzek dziewczyny opuszkiem palca. 


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

co myślicie o takim pomyśle? ;) powiem Wam, że nie mogę pisać za dużo tych +18 bo później mam dziwne sny. xD 
ps. całkiem nawet lubię to zdjęcie. ;) 
Kocham Was! 
buziaki!

6 komentarzy:

  1. Genialny imagin. Przypomina mi teledysk do " Taking back my love" Ciary i Enrique Iglesiasa. Taki pełen emocji. Bossski. Pisz ich jak najwięcej i jak najwięcej o Zayn'ie hahaha.:D Kocham.:*** PS. Spamuj mnie tak często jak tylko chcesz.:*

    OdpowiedzUsuń
  2. To było boskie!
    Dokładnie tak samo jak koleżanka z góry przypomniał mi się teledysk Taking back my love. Kiedyś bardzo lubiłam tą piosenkę, a teledysk był świetny.
    Genialnie to opisałaś, ale wiesz co? Brakowało mi tu +18 :P (taki żarcik)
    Mogę mieć prośbę? Napisałabyś jakiś romantyczny imagin? Z kimkolwiek ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma problemu. Poczekam tyle ile będzie trzeba :*
    i już z góry dziękuję, że nie masz jeszcze dość moich kaprysów <3
    oczywiście, że coś napiszę, jak tylko wpadnę na coś sensownego. A z kim ma być?

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę mi to przypomina akcję z Mr. & Mrs. Smith. :D
    Ogólnie imagin świetny, Liam taki kurcze... wiesz o co mi chodzi. :D
    Hah, nie dziwię się że masz dziwne sny po pisaniu imaginów +18. Wyobraźnia płata figle. ;P
    Wzięłam się właśnie za nowego bloga i potrzebuję opinii na temat nagłówka, mogłabyś mi pomóc? ;) http://pozostac-bez-echa.blogspot.com/

    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma to jak rozwalić cały dom i później się pogodzić.
    Hahaha, to jest dobre :D
    Genialne!
    Czekam na kolejny.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście od razu pomyślałam o Niallu, ale biorąc pod uwagę ile już o nim napisałaś to nawet nie będę ci go proponować. Niech będzie może Lou? Co ty na to?

    OdpowiedzUsuń