piątek, 7 marca 2014

Imagin - Niall. vol. 4


ze specjalną dedykacją dla Domi Niki. ;*
przepraszam, że tyle musiałaś na to czekać. Mam nadzieję, że choć troszkę się spodoba. ;)



Nigdy nie sądziłam, że znajdę kogoś dla kogo będę w stanie poświęcić cały mój świat, oddając swe serce. Nigdy nie wierzyłam w przypadki. Ale los mnie zaskoczył i jestem mu za to bardzo wdzięczna. Niall od samego początku był dla mnie kimś naprawdę ważnym. Wszystko w nim mi bardzo imponowało. Był wyjątkowym człowiekiem. Dokładnie rok temu spytał, ze swoimi uroczymi rumieńcami zawstydzenia i niesamowitym uśmiechem, czy chciałabym być jego. Bez chwili zastanowienia zgodziłam się i od tamtej pory spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę. Nie jest to łatwe, bo On jest światowej sławy gwiazdą, a ja zwykłą tancerką z podrzędnej szkółki tańca. Jednak zawsze jakoś sobie radziliśmy.



Tego dnia mieliśmy swoją rocznicę. Zadzwonił do mnie z rana i powiedział, by nie planowała sobie wieczoru. Byłam strasznie ciekawa co takiego wymyślił.
Przyjechał po mnie późnym popołudniem i po przywitaniu się, od razu założył na moje oczy opaskę.

- zwariowałeś?! Co ty kombinujesz? – próbowałam dowiedzieć się czegokolwiek, machając na ślepo rękoma. W odpowiedzi, za każdym razem słyszałam jedynie jego śmiech. Wsadził mnie do samochodu i ruszyliśmy.

Po bardzo długim czasie, poczułam jak gdzieś się zatrzymujemy. Drzwi po mojej stronie otworzyły się i zostałam delikatnie wyjęta z auta i wzięta na ręce.

- NIall, możesz w końcu zdjąć mi tą głupią opaskę? – rzuciłam, oplatając ręką jego szyję, by nie wypaść z jego objęcia.
- już niedługo. – nie widziałam go, ale byłam pewna, że szczerzy się teraz jak głupi.

W końcu, postawił mnie na ziemi, a ja poczułam pod stopami coś przyjemnego. Zdjął mi opaskę, a ja przetarłam oczy. Rozejrzałam się dookoła. Naprzeciwko nas było małe jeziorko, w którym odpijało się powoli ciemniejące niebo. Staliśmy na ogromnej, pięknej łące. Pod drzewem rosnącym niedaleko rozłożony był koc, a na nim stał koszyk, za pewne z jedzeniem.  

- co to? – spojrzałam na blondyna pytająco. Stał z założonymi na klatce piersiowej rękoma i cwaniackim, pewnym siebie i dumnym uśmiechem.
- niespodzianka! Kocham cię mała – zaśmiał się i ucałował mnie namiętnie.

Zasiedliśmy na kocu, a chłopak od razu wyjął z niebo butelkę szampana i truskawki. Nigdy nie posądziłabym tego zwariowanego blondyna o taki romantyzm. Uśmiechnęłam się, a on włożył mi jedną z truskawek do buzi.


~*~

Leżeliśmy na kocu, obok siebie, trzymając się za ręce. Wpatrywaliśmy się w gwiazdy. W tej całej nocnej ciszy słychać było jedynie odgłosy świerszczy i nasze spokojne oddechy. Oparł się na łokciu i nachylił nade mną. Odgarniając kosmyk z mojego czoła, uśmiechnął się pięknie. Uwielbiałam to. Od zawsze pragnęłam, by ten niesamowity uśmiech nie znikał z jego twarzy. Musnął mój policzek kciukiem i nachylił twarz nad moją.

- kocham cię słońce. Jesteś dla mnie całym światem. – wyszeptał i złożył na moich ustach gorący, pełen czułości pocałunek. Uśmiechnęłam się, kiedy wziął moją twarz w swoje ogromne ręce. Nagle chwycił mnie za dłonie i jednym ruchem podniósł.

- co ty robisz? – zdziwiłam się
- można panią prosić? – ukłonił się, wyciągając dłoń.
- ale przecież nie ma żadnej.. – nie pozwolił mi dokończyć. Przyciągnął mnie do siebie i objął w pasie. Oplotłam dłonie wokół jego szyi i spojrzałam ze zdziwieniem w jego tajemniczą, lecz wciąż roześmianą twarz. Zaczął się powoli poruszać, przybliżając się do mnie coraz bardziej. Poczułam jego spokojny, gorący oddech przy uchu i od razu na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Nagle zaczął cicho śpiewać, a moje serce rosło z każdym słowem.

“I could stay awake just to hear you breathing..”

Nie potrzebowaliśmy muzyki. Objęci, czując ciepło swoich ciał, tańczyliśmy na środku zielonej łąki, pod rozgwieżdżonym niebem. Ułożyłam głowę na jego torsie, wsłuchując się w jednostajne bicie jego serca. Czując jego niesamowity zapach i to bezpieczeństwo, którym od zawsze mnie otaczał.

- nigdy cię nie opuszczę. – wyszeptał mi do ucha, a ja poczułam jak z moich oczu wypływając pojedyncze łzy wzruszenia. Jego słowa, jego obecność, bliskość. Wszystko to sprawiało, że czułam się niesamowicie szczęśliwa. Najszczęśliwsza na świecie.  Był wszystkim czego potrzebowałam. Nie chciałam  niczego więcej.


~*~

A teraz? Teraz siedzę w tym samym miejscu z naszą małą córeczką, jednak bez niego. Okłamał mnie. Przecież powiedział, że nigdy mnie nie opuści. Obiecał, że zawsze będziemy razem. Dlaczego odszedł? Boże, dlaczego mi go kurwa zabrałeś! Dlaczego?!

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

krótkie, jednak mam nadzieję, że warte przeczytania. ;) 
Kocham!
buziaki!


4 komentarze:

  1. Ja płaczę! Po prostu płaczę.
    Bardzo dziękuję.
    Nie wiem, jak mam Ci dziękować.
    Dziękuję za wszystko, co napisałaś.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. ......
    Nie wiem co mam napisać...
    kurde no! Możesz mi powiedzieć co Ty ze mną robisz?! Przecież ja się nie wzruszam!
    Boże, to było takie takie... cholera nawet nie potrafię tego wyrazić!
    Kocham Twoje prace! Za każdym razem, gdy mam zły humor wchodzę sobie na Twojego bloga i czytam imaginy z Niallem <3 kocham je!
    Ten był niesamowity, taki WSPANIAŁY!
    Początek prze piękny, a ta końcówka? Matko, mam łzy w oczach.
    Z ręką na sercu przyznaje się, że jesteś jedną z nie licznych osób które potrafią doprowadzić mnie do takiego stanu i kocham Cię za to!
    A teraz kocham Cię jeszcze bardziej, bo znowu jest Niall :*****

    Zapraszam Cię teraz na moją marnotę, bo właśnie dodałam rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no, na koniec az mi lzy w oczach stanely. Swietny imagin, o Niallu wiec nie moglby byc inny. Nie moge doczekac sie jakiegos kolejnego najlepiej o Liamie lub blondasku. :D
    Podziwiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeeeejkuuuu... Nie wiem co powiedzieć... Po prostu boskie. Boskie. <3

    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń