na życzenie Ann Horan.
mam nadzieję, że Cię nie zawiodłam! ;)
Czekałam na lotnisku, wśród mnóstwa roześmianych i
podnieconych fanek. Przechodziłam z nogi na nogę, nie mogąc się doczekać. Te
minuty tak strasznie się przeciągają! Nagle usłyszałam piski i spojrzałam, w
stronę drzwi, z których wychodzić miała cała ekipa One Direction. Kiedy tylko
zobaczyłam roześmianego i roztrzepanego bruneta, poczułam jak moje serce
rośnie, a na policzki wkradają się rumieńce. Nie zważając na nic i na nikogo,
ruszyłam w stronę wchodzących, wymijając umiejętnie wszystkich ochroniarzy.
- Lou! – krzyknęłam, a do moich oczy zaczęły napływać łzy
szczęścia
- [T.I]! – odkrzyknął i rzucając wszystko co trzymał w
rękach, rozłożył ramiona, biegnąć w moją stronę. Rzuciłam się na niego,
zapominając o otaczającym nas świecie. Zaczęłam obcałowywać całą jego twarz, aż
w końcu dotarłam do jego słodkich ust. Spojrzeliśmy sobie w oczy, by w
następnej sekundzie całować się namiętnie. W tamtym, tak bardzo szczęśliwym
momencie, zapomniałam nawet o tym jak wyglądam i o tym ile prawdopodobnie ważę.
Jak dobrze, że mój mężczyzna jest naprawdę silny. W końcu się ogarnęliśmy i
zeskoczyłam z niego, witając się z resztą roześmianych chłopców.
Odsunęłam się
na bok i odczekałam te paręnaście minut, podczas, których chłopcy rozdawali
autografy, robili sobie zdjęcia z fankami, lub po prostu się z nimi witali. Nie
mogłam oderwać od niego wzroku. Tak bardzo za nim tęskniłam. Założyłam ręce na
klatkę piersiową i rozglądając się, czekałam aż będą wolni. Całkowicie
niechcący usłyszałam w tłumie rozmowę trzech, młodych dziewczyn.
- ty widziałaś jak ona wygląda?
- no masakra. Nie rozumiem w ogóle na co Louis poleciał.
Przecież ona wygląda jak..
- jest dla niego za gruba. I strasznie brzydka. Niech on w
końcu przejrzy na oczy! – stwierdziła ostatnia, a chwilę potem cała trójka
zaczęła się szyderczo śmiać.
W tamtym momencie poczułam jak serce mi pęka. Z tej
cholernej tęsknoty zapomniałam, że miałam się nie pokazywać. Zapomniałam jak
bardzo bałam się reakcji Ich fanek. A teraz już wiem co o mnie myślą, co wcale
mnie nie pociesza. Zacisnęłam pięści i ze spuszczoną głową wyszłam z budynku.
Przez cały ten czas starałam się powstrzymać łzy, jednak kiedy znalazłam się na
zewnątrz, a żaden z chłopaków ani ekipy mnie nie widzieli, odpaliłam papierosa.
Kiedy zaciągnęłam się po raz pierwszy, nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Ogromne
krople łez kapały na moje białe trampki, a ja kucając, wpatrywałam się w
chodnik.
- co się stało? – usłyszała sympatyczny głos Lou, stylistki
chłopaków. Podniosłam twarz, ocierając resztki łez i uśmiechnęłam się do niej.
- wszystko w porządku. Jak im idzie? – wskazałam głową na
wejście.
- właśnie idą – zaśmiała się i mimo, że nie wiedziała co się
tak naprawdę dzieje, posłała mi pocieszający uśmiech. To niesamowita kobieta,
od począku bardzo ją polubiłam.
Ujrzawszy
nadchodzącego Louis’a, otarłam resztki rozmazanego makijażu, wyrzuciłam
papierosa i przywołałam na twarz sztuczny uśmiech.
~*~
Leżeliśmy na puchatym dywanie i wpatrywaliśmy się w tańczące
płomienie w kominku. Poczułam jego dłoń na swoim kolanie, która z każdą sekundą
znajdowała się coraz wyżej. Zaczął składać na mojej szyi delikatne pocałunki
swoimi gorącymi ustami. Wczuwałam się w każdy jego ruch, w każdy gest. Kiedy musnął
mój dół lekko zadrżałam, ale uśmiechnęłam się, czując, że podąża dalej. Po tak
długich rozłąkach zawsze był taki
delikatny, taki powolny i czuły. Jego pocałunki schodziły powoli na mój dekolt,
a on sam znalazł się tuż nade mną. Dotknął mojego brzucha. Spojrzał na mnie i z
uśmiechem podążył wargami, w jego stronę, po drodze kreśląc mokre ślady
językiem.
Kiedy jednak dotarł do mojego brzucha, mi przypomniały się nagle
słowa dziewczyn z lotniska. Jeżeli tyle osób tak myśli, to musi coś w tym być. Zmrużyłam
oczy i odepchnęłam Louis’a.
- co się dzieje? – zdziwił się, ponawiając próbę dostania
się do mojego brzucha.
- nie Lou, nie mogę.. – wyszeptałam i odpychając go kolejny
raz, usiadłam.
- nie chcesz? – spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi
oczami, a ja czułam jak przechodzą mnie ciarki.
- bardzo chcę.. – rzuciłam cicho, odwracając wzrok w stronę
kominka.
- no to o co chodzi? – usiadł naprzeciwko mnie i założył
ręce na klatkę piersiową, w oczekującym geście.
- ja.. nie pasuję do ciebie. Ty jesteś wielką gwiazdą, ja
jestem nikim. Ty masz mnóstwo fanów, a ja wciąż nie mogę poradzić sobie z
ludźmi w mojej pracy.. – zaczęłam wyliczać.
- już ci coś na ten temat mówiłem. Przestań gadać głupoty
mała. – uśmiechnął się i zbliżył się do mojej twarz. odwróciłam ją i zmrużyłam
oczy. – czy na pewno tylko o to chodzi?
- nie..
- a więc? – uniósł palcem mój podbródek i ponownie przeszył
mnie swoimi pięknymi ślepiami.
- nie pasujemy do siebie, bo ja.. ja jestem po prostu
okropna..- uniósł brew pytająco – jestem brzydka, gruba i do niczego się nie
nadaję. Ja naprawdę nie wiem dlaczego na mnie poleciałeś. Nie rozumiem co
takiego ci się we mnie podoba. Jest milion pięknych i zgrabnych dziewczyn, a
ja..
- a ty jesteś najpiękniejsza. – dokończył i uśmiechnął się
do mnie – [T.I], dlaczego gadasz takie głupoty? Kocham cię najmocniej na
świecie. dla mnie jesteś idealna. Kocham wszystko co z tobą związane. To.. –
musnął moje usta – to – musnął moje ramiona i zszedł do dekoltu. Przez cały ten
czas czułam, jak na moje ciało wkrada się gęsia skórka. – a to i to, kocham
najbardziej. – wyszczerzył się, dotykając mojego brzucha i ud. – zrozum głupia,
że jesteś cudowna i śliczna. I nie obchodzi mnie zdanie innych i ciebie tez nie
powinno.
- Louis.. – nie dane mi było skończyć. Ułożył mnie na
plecach i całując namiętnie, dotykał jednocześnie mojego brzucha.
- Kocham cię i te wszystkie małe rzeczy – uśmiechnął się. Zachichotałam
orientując się, że przytoczył jedną z ich piosenek.
- ja ciebie też. – wyszeptałam
- jesteś idealna i cholernie mnie pociągasz. – rzucił cicho,
zbliżając się do mojego ucha. – tak jak
nikt inny. – przygryzł płatek mojego ucha, a ja nie mogąc się powstrzymać,
zaśmiałam się, czując łaskotki. Spojrzał
na mnie z udawanym wyrzutem, po czym sam zaczął się śmiać.
- jesteś niemożliwa – stwierdził po chwili.
- ale najszczęśliwsza na świecie. – dodałam, chwytając jego
twarz w dłonie i wlepiając w niego swoje ciemne oczy.
- zapamiętaj sobie, że nikt inny się nie liczy. To ty jesteś
moim całym, pięknym światem. – szepnął, po czym pocałował mnie namiętnie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
nie wiem co Wy o tym sądzicie, ale ja osobiście lubię ten motyw. ;)
Kocham Was!
buziaki!
Naprawdę, przepiękny.
OdpowiedzUsuńPokazuje, że każda dziewczyna jest piękna i to mi się najbardziej podoba <33
Czekam na następny.
Dominika.
Nie jesteś w stanie mnie zawieźć bez względu na to jak bardzo byś się starała :P
OdpowiedzUsuńto było piękne.
Na początku gdy to czytałam uśmiechałam sie coraz szerzej, a potem doszły jeszcze łzy w oczach <3
Kocham ten imagin!
Louis jest tu taki idealny, nie wiem jak to inaczej określić :D
kocham cię kobieto i chce więcej!
Czekam na jakieś inne twoje prace :*