niedziela, 2 lutego 2014

49 „Tylko nie to...”


Wszyscy wiedzieli już o zajściu między Zayn’em i Louis’em. Jednak żadne z nich nie odważyło się powiedzieć Anie o zdradzie Lou. Bali się, że to mogłoby całkowicie pogorszyć jej stan.
 Codziennie siedziała w domu i raz na jakiś czas zamieniła parę słów z zatroskaną Zoey. Pewnego dnia, siedząc u siebie w sypialni poczuła odruch wymiotny i szybko popędziła do łazienki. Zrobiła sobie herbatę i usiadła w pustym salonie. Nie miała Zoey za złe, że wciąż jej nie ma. Cieszyła się, że chociaż jej się powodzi. 
Każdy poranek wyglądał bardzo podobnie. Budziła się i pierwsze co robiła, to biegła do łazienki bo wciąż wymiotowała.

- przecież nie jem nic dziwnego, co się dzieje? – mówiła do siebie, siadając w salonie z gorącą herbatą i włączając telewizor. Nie skupiła się nawet na tym co leci w telewizji bo pogrążyła się w myślach. Zastanawiając się nad przyczyną przypomniała sobie ten wieczór kiedy naprawdę pijana wparowała do chłopaków i kochała się z Louis’em.

- zaraz, przecież my wtedy byliśmy bez… - zakrztusiła się herbatą i pobladła. Wstała szybko z kanapy i założyła buty, chwyciła za torebkę i wybiegła z mieszkania, po drodze spotykając rudowłosą.

- Ana? Co jest? – spytała zdziwiona. Brunetka nie odpowiedziała, biegnąć przed siebie.
Parę minut później wróciła do domu i od razu pobiegła do łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi.
- wszystko w porządku? – Zoey dobijała się do dziewczyny
- tak. Strasznie mi się chciało siku – Ana odkrzyknęła beznamiętnie.
Wstrzymała oddech i spojrzała na małe pudełko trzymane w dłoniach.

***
~ Louis ~
Dzień w dzień spotykał się z Cat. Nie chciało mu się podrywać innych, a że blondynka była wciąż chętna, korzystał z tego do woli. Kiedy tylko wracał do domu czuł na sobie przeszywający wzrok przyjaciół. Za każdym razem to olewał i szedł do siebie. Odkąd rozstał się z Aną nawet w przyjaźni mu się nie układa.
- jak ona mogła mi to zrobić. – powtarzał, siedząc na łóżku i wpatrując się w zdjęcie dziewczyny.
Miał tyle pretensji i tyle żalu do brunetki, że zapomniał o tym jak sam postąpił. A może po prostu się tego wypierał? Odganiał wszystkie wyrzuty sumienia? Bo przecież łatwiej jest zwalić winę na drugą osobę.

***
Wyszła z łazienki powolnym krokiem, a jej oczy szkliły się od łez. Usiadła obok przyjaciółki i spojrzała obojętnie w ekran.
- An, co ci się dzieję? – spytała w końcu rudowłosa.
- nic.. wszystko okej. – wyszeptała – nie wiesz co dzisiaj robią chłopaki?
- wiem, że pojechali coś załatwić i po południu będą w domu. A co?
- nic. Idę się położyć, jestem wykończona. – rzuciła.
Przeleżała bez ruchu parę godzin. Zoey co chwilę przychodziła z jakimś jedzeniem lub piciem. Ale brunetka nie była głodna. Kiedy wybiła godzina 16, wygramoliła się z łóżka, wzięła szybki prysznic i mówiąc przyjaciółce, że wychodzi na chwilę, opuściła mieszkanie.
Po parunastu minutach taksówka zatrzymała się pod jednym z wielu dużych domów na obrzeżach parku. Zapłaciła za kurs i wysiadła. Przed zapukaniem wstrzymała oddech.

- o, witam panią – jej oczom ukazał się uśmiechnięty Harry. Zaprosił ją gestem do środka i po zamknięciu drzwi, wszedł za nią. – Ana przyszła! – krzyknął, a chwilę potem usłyszała zbieganie po schodach i trójka chłopaków stanęła tuż przed nią.
- cześć. – rzuciła cicho
- nareszcie – uśmiechnął się Zayn i przytulił dziewczynę. Reszta zrobiła to samo.
- jest Louis? – spytała nagle.
- w swoim pokoju. – rzucił Zayn, przyglądając się przyjaciółce. Nic więcej nie mówiąc, ruszyła na górę. Wstrzymała oddech, otarła łzy z oczu i zapukała.
- proszę. – usłyszała beznamiętny głos bruneta
- hej.. – szepnęła zamykając drzwi i opierając się o nie. nie miała odwagi, by wejść głębiej. Spojrzał na nią spode łba i rzucił:
- czego chcesz?
- chciałam porozmawiać.
- myślę, że raczej nie ma potrzeby, bo wszystko jest już jasne. – odpowiedział oschle.
- jest i to wielka. Lou ja..
- nie słyszałaś? Nie chcę z tobą rozmawiać. – przerwał jej i znacząco spojrzał w bok.
- rozumiem. Jak chcesz. – rzuciła cicho i wyszła z pokoju.

Kiedy zeszła zastała wszystkich na kanapie, zawzięcie o czymś rozmawiających. Jednak kiedy ją spostrzegli od razu ucichli.

- i jak? – spytał Liam
- nijak. Przepraszam was za kłopot. – odpowiedziała i ruszyła ku drzwiom.
- poczekaj! Nie chcesz zostać? – Zayn podbiegł do niej i chwycił za nadgarstek.
- nie, nie chcę.. – spojrzała wymownie w stronę schodów.
- może cię chociaż odprowadzę?
- nie. do zobaczenia – starała się wymusić uśmiech na twarzy. Pomachała wszystkim i wyszła.

Wszystkiemu przyglądał się Liam. Kiedy drzwi za dziewczyną się zamknęły od razu się odezwał:

- co on jej znowu powiedział?
- nie wiem, ale zaraz zmieni podejście, jak mu obiję twarz. – rzucił wściekły Zayn, podciągając rękawy.
- stary, opanuj się. ja z nim pogadam. Lepiej zostań. – rzucił Liam i wstał z kanapy.

Chwilę potem pukał już do drzwi przyjaciela. Po zaproszeniu wszedł i zatrzasnął drzwi. Lou spojrzał na niego zdziwiony.

- co ty odpierdalasz? – rzucił brunet bez ceregieli, podchodząc do siedzącego na łóżku chłopaka
- a tobie o co chodzi?
- chciała z tobą pogadać, tak?
- owszem, ale ja nie chciałem.
- ty jesteś takim idiotą sam z siebie, czy ktoś ci za to płaci? Nie widzisz w jakim ona jest stanie? Nie mógłbyś łaskawie zamienić z nią chociaż paru słów? Wysłuchać? – mówił Liam, z założonymi na klatce piersiowej rękami.
- przychodzisz tu żeby mnie obrażać?
- nie, przychodzę, żeby cię ogarnąć. Czasem mam wrażenie, że umysłowo to ty jesteś najmłodszy z nas wszystkich.
- dzięki. – Lou przewrócił oczami i chwycił za laptopa.
- nie skończyłem. – rzucił spokojnym, lecz stanowczym tonem i zabrał chłopakowi laptopa – porozmawiaj z nią, dobrze ci radzę. Może ma ci coś bardzo ważnego do powiedzenia? A ty przez swoją tępotę wszystko psujesz.
- ale nie rozumiesz, że nie mamy już o czym gadać? – wkurzył się Lou
- a może ona ma? Tak trudno ci przychodzi wysłuchanie dziewczyny, którą podobno kiedyś kochałeś?
- nie podobno.. – rzucił, zamyślając się
- no więc właśnie. Jak się nie ogarniesz to stracisz wszystko. Chyba zdążyłeś zauważyć, że jednego przyjaciela już prawie straciłeś.. – stwierdził, patrząc na chłopaka znacząco.
- no dobra. Pogadam z nią. – rzekł po chwili zastanowienia.
- i dobrze. Ale wysłuchaj jej. Nie dorabiaj sobie od razu własnych teorii. – dodał Liam wychodząc z pokoju.

***
Właśnie wyszła z łazienki i już miała kłaść się spać, kiedy usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości.
„Przyjedź jutro, o 14. Louis.”
Poczuła jak szybko bijące serce podchodzi jej do gardła. Czemu tak nagle zmienił zdanie? O co chodzi? – z tymi pytaniami położyła się spać. Nie mogła jednak zmrużyć oka przez co najmniej pół nocy, przewracając się z boku na bok.
Nadszedł jeden z ostatnich słonecznych dni tego lata. Jak zwykle z samego rana pobiegła do łazienki, trzymając się za brzuch. Wzięła kąpiel i po ubraniu się zjadła wspólne śniadanie z Zoey. Dzięki rozmowie z przyjaciółką poczuła się nieco lepiej i pewniej. Stanęła na balkonie, odpalając papierosa. Wciąż układała sobie w głowie to jak ma porozmawiać z Lou.
Nadeszła godzina 13.30, więc zbierała się powoli do wyjścia. Chciała się przejść i przewietrzyć przed najpewniej, najtrudniejszą rozmową w jej życiu.

- proszę. – usłyszała głos bruneta, kiedy nieśmiało zapukało do drzwi jego pokoju.
- hej. – rzuciła cicho i stanęła w jednym miejscu.
- siadaj. – wskazał jej krzesło stojące przy biurku. – to o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
- a dlaczego tak nagle zmieniłeś zdanie? – rzuciła bez namysłu
- mam swoje powody. Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Tak więc? – spojrzał na nią swoimi jasnymi, przeszywającymi oczami.
- chciałam ci najpierw wytłumaczyć całą historię związaną z Patty. – zaczęła. Opowiedziała mu wszystko, tak jak Zayn’owi.- muszę ci coś jeszcze powiedzieć.. coś bardzo ważnego..
- no?
- j.. jestem..

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

coś ostatnio jakoś mi nie wychodzi za ciekawie ;/ 
zapraszam na mojego drugiego bloga: breathe-me-please.blogspot.com - bo przeciez potrzebna jest odrobina autopromocji ;) 
buziaki!

5 komentarzy:

  1. Dlaczego zatrzymałaś w takim momencie? Dlaczego mi to robisz?
    Ach, no cóż, czekam na następny.
    Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od momentu kiedy napisałaś tamten rozdział, czułam, że tak to się skończy!!!:D Mam ochotę Cię ukatrupić, za przerwanie w takim momencie! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i reakcji Lou na tą wiadomość. Love ya.xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego mi to zrobiłaś?! Przerwałaś w takim momencie! Nie mogę doczekać się nowego, musisz go dodać dzisiaj bo inaczej chyba nie usnę! ;c
    Może jednak nie jest w ciąży? Czasem testy kłamią, a wymiotowała ze stresu czy coś? :D

    Czekam na następny i dodaj go szybko. :D
    Co do The Janoskians to ostrzegam, że są nieco specyficzni. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No i chyba wiadomo co ona chce mu powiedzieć, tak myślę. Rozdział boski :-* niech się szybko pochodzą i będzie tak jak dawnej.

    Nie wiem kiedy u mnie pojawi się kolejny rozdział, bo jeszcze nawet go nie zaczęłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. och, Boże będzie w ciąży XDD haha, słodko nie no, spoko! mimo, że starasz się zrobić z Lou takiego bad to i tak go nie lubię, wiesz o tym, misiu. ;-( iii brakuje mi Hazzy tutaj, baaaardzo. dobra, pisz kolejny, niech się Twardziel (Lou) dowie o ciąży. ;-D
    ;-* !

    OdpowiedzUsuń