wtorek, 4 lutego 2014

52 „Pożegnanie.”

Ostatnie dni wakacji minęły wyjątkowo szybko. Nadszedł dzień pożegnania dla Niall’a i Zoey. Dziewczyna od samego rana wypłakiwała oczy w ramiona Any.

- Zo, spokojnie. Przecież nie rozstajecie się na zawsze! Niall na pewno będzie cię odwiedzał jak tylko pozwoli mu na to czas. Nie płacz głupia – mówiła spokojnym głosem, uśmiechając się i gładząc przyjaciółkę po włosach.

- An, boję się.. – szepnęła, podnosząc twarz i zerkając na brunetkę
- czego?                                 
- boję się, że o mnie zapomni.. że znajdzie sobie inną..
- głupia, przecież on jest zapatrzony w ciebie jak w obrazek! Widzę co do ciebie czuję i jestem pewna, że to się nie zmieni. Horan nie jest taki! Macie prawdziwe szczęście, że siebie macie. – uśmiechnęła się do Zoey i wytarła łzy spływającej po jej bladym policzku.
- dziękuję. Kocham cię Ana, ciebie i chłopaków. Jesteście najlepsi – rzuciła i wtuliła się w brunetkę.
- no już, już. My ciebie też! – zaśmiała się, słysząc jak rudowłosa pociąga nosem – lepiej idź się ogarnąć bo Niall zaraz tu będzie. - Usłyszawszy imię blondyna Zoey wstała szybko, poprawiła bluzkę i popędziła do łazienki.

- ach ci młodzi zakochani – Ana pokręciła głową z uśmiechem. Chwilę potem dostała sms’a od Lou.

„będziemy za 5 minut, lepiej bądźcie gotowe. Buziaki mała.”

- bądźcie?! A ja niby po co? – zdziwiła się i odpisała. Ruszyła do sypialni by przebrać się w coś w czym może pokazać się ludziom.

Dokładnie pięć minut później do mieszkania Any zadzwonił dzwonek. W progu pojawił się uśmiechnięty od ucha do ucha Louis i smutny Niall. Wpuściła ich do środka i kazała chwilę poczekać.

- cześć Zo! – rzucił Louis widząc rudowłosą
- hej Lou – starała się przywołać uśmiech na twarzy. Spojrzała na wciąż przygnębionego blondyna i ruszyła w jego stronę.

Ana, która do tej pory stała w progu salonu, opierając się o ścianę skinęła na bruneta i ruszyli do kuchni.

- trzeba dać im chwilę prywatności. Napijesz się czegoś kochanie? – spytała chłopaka.
 - a co masz dobrego? – zbliżył się z uśmiechem do dziewczyny i objął ją w pasie.

Parę minut później zasiedli przy małych stoliku w kuchni, rozmawiając i popijając herbatę.

- do czego właściwie miałam być gotowa? – spytała nagle Ana
- a nie chciałabyś odwieźć Zoey na lotnisko?
- jasne, że bym chciała ale..
- no właśnie. Nie narzekaj – rzucił z uśmiechem i pokazał dziewczynie język.

~ Zoey i Niall ~

Przez chwilę siedzieli w ciszy, raz na jakiś czas spoglądając na siebie. Jako pierwszy odważył się odezwać Niall.

- Zoey.. – zaczął, chwytając dziewczynę za dłoń. – wiedz, że będę bardzo tęsknił.
- ja też.. – ścisnęła dłoń blondyna.
- chciałem.. chciałem ci powiedzieć.. – mówił coraz ciszej.
- tak? – spojrzała na niego z nadzieją.

Zbliżył się do rudowłosej, podniósł jej podbródek palcem i spojrzał głęboko w oczy swoimi pięknymi, niebieskimi ślepiami. Uchylił wargi, by coś powiedzieć, ale chwilę potem szybko je zamknął. Wziął głęboki oddech, wciąż nie spuszczając wzroku z dziewczyny.

- Zoey.. kocham cię.. – rzucił szeptem.

Poczuła jak motylki w jej brzuchu szaleją, jak robi się jej gorąco, a uśmiech na twarzy powiększa się z każdą sekundą. Łzy spłynęły po jej bladych policzkach, a zaraz potem wbiła się z ogromną czułością w usta chłopaka.
Zadowolony odwzajemnił pocałunek, chwytając w dłonie twarz rudowłosej. Kiedy w końcu się od siebie „odczepili”, spojrzała mu prosto w oczy.

- kocham cię – wyszeptała i uśmiechnęła się.

Poczuł jak jego serce rośnie. Przytulił ją jak najmocniej potrafił. Poczuł się najszczęśliwszym mężczyzną na świecie, obejmując swój największy skarb. Wtulił twarz w jej włosy i odetchnął z radości.

***

Godzinę później, cała trójka machała już Zoey, podążającej do odprawy.

- masz dziś jakieś plany? – spytał nagle Louis, kiedy wracali do samochodu.
- no nie bardzo. Coś proponujesz? – Ana spojrzała na bruneta, wciąż skupiającego się na drodze.
- odwieźmy najpierw Niall’a – szepnął dziewczynie na ucho i uśmiechnął się tajemniczo.

Paręnaście minut później wyjeżdżali z powrotem z podjazdu chłopaków.

- gdzie jedziemy? – spytała w końcu po dłuższym milczeniu.
- czy my kiedykolwiek byliśmy na jakiejś prawdziwej randce? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- nie.. wydaję mi się, że nie, ale.. do czego zmierzasz? – spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- tak też myślałem – wyszczerzył się – zabieram cię na pierwszą randkę kochanie – ucałował dziewczynę w policzek.

 Resztę drogi przesiedziała wpatrując się we wciąż uśmiechniętego bruneta. Była bardzo zdziwiona, ale również pozytywnie zaskoczona, że Louis myśli jeszcze o tak błahych rzeczach. Przecież jest facetem, a to znaczy, że skoro ona jest w ciąży on nie musi się tak naprawdę starać. Tak myślała o mężczyznach od zawsze, aż do tego dnia. Nachyliła się nad skupionym chłopakiem i ucałowała go w policzek, po czym odwróciła się do okna.

- za co to? – spytał zdziwiony
- taki miałam kaprys – zaśmiała się
- no tak, teraz chyba będziesz miała mnóstwo kaprysów. O boże… - zaśmiał się, po czym udał przerażenie. Sekundę potem dostał po ramieniu od dziewczyny.

Zatrzymali się przed jakąś knajpą z fast food’em. Ana zamówiła ogromną porcję, tłumacząc się, że musi jeść za dwoje, Lou zamówił drugie tyle tłumacząc się dotrzymaniem jej towarzystwa. Kiedy zjedli i wyszli, chwycił ją za rękę i pozostawiając samochód ruszyli do parku na spacer. Wciąż opowiadał jej jakieś dowcipy, wygłupiali się, raz po raz kradnąc sobie pocałunki. Doszli do małej budki, gdzie starszy mężczyzna sprzedawał lody i watę cukrową. Kupili po lodzie i ruszyli dalej.

Zasiedli pod rozłożystym drzewem.

- ale dziś piękny dzień. – stwierdziła Ana spoglądając w niebo i przymrużając oczy przez rażące słońce.
 - nie tak piękny jak ty.. – stwierdził Lou
- dobry podryw – zaśmiała się po czym ucałowała oburzonego bruneta.
- An.. – zaczął nagle
- hm? – odwróciła głowę, trafiając na jego przeszywające, piękne niebieskie tęczówki
- chciałem.. czy.. – plątał się, uciekając wzrokiem
- no? – niecierpliwiła się
- ja.. no nieważne. – stwierdził szybko i ucałował zdziwioną dziewczynę w usta.

Wzruszyła ramionami i ułożyła się na plecach, kładąc głowę na nogach chłopaka. Chwycił dłoń dziewczyny i splótł ich palce. Trwali w takiej pozycji przez resztę popołudnia, patrząc sobie w oczy. Raz na jakiś czas Lou dotykał z ogromnym uśmiechem brzucha Any, lub ją całował.

***

Kiedy wrócili do domu chłopaków usłyszeli dziwne odgłosy. Weszli po cichu głębiej. Na kanapie leżał Harry, a na nim siedziała Patty i najwyraźniej do czegoś między nimi miało dojsć, bo chłopak był bez koszulki, a szatynka miała zmierzwione włosy i podniesioną bluzkę.

- EKHM! – chrząknął Louis, wchodząc z Aną za rękę do salonu. Patty z lokowatym spojrzeli na nich z zakłopotaniem. – nie chce nic mówić, ale to miejsce publiczne tak jakby. – wyszczerzył się
- sory stary, poniosło nas – Harry wyszczerzył się znacząco do Patty, która usadawiając się prosto na kanapie, obciągała bluzkę.
- a niech ponosi, tylko nie na widoku. Chyba, że możemy się dołączyć – zaśmiał się brunet – sam kiedyś chciałeś! – dodał szybko, widząc minę przyjaciela.
- no dobra. Chcecie to zapraszamy – odpowiedział mu lokowaty, ukazując dołeczki.
- jasne! Chodźcie! – zaśmiała się Patty machając zachęcająco ręką. Wszyscy wybuchli śmiechem. w końcu Lou chwycił Anę za rękę i pociągnął za sobą.


- oni idealnie do siebie pasują. Są niemożliwi. – stwierdził z uśmiechem kiedy wchodzili na górę.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

mam nadzieję, że ten rozdział nie jest tak beznadziejny jak mi się wydaję.
mam do Was pytanie, bo wpadł mi do głowy głupi pomysł. czy chciałybyście spytać o coś bardzo konkretnego bohaterów? myślę, że na tym etapie mogłyby się pojawić jakieś pytania. ;) co myślicie o tym głupim pomyśle? ;p 
zapraszam na nowy rozdział na breathe-me-please! troche autopromocji :D
Kocham Was!
buziaki!

7 komentarzy:

  1. nie mam słów... jak to kur wa koniec............................. :x przecież no nie.. ja wychodzę. w takim momencie jak harry bez koszulki, no nie, no. idę stąd z wielkim fochem. ; (
    i ja się pytam harryego czy kocha patty i czy będzie się z nią ruchał dniami i nocami. ; (

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Lou chce się jej oświadczyć?:> To by było coś.:D I świetny pomysł z tą randką.:D Fajna kolejność... ciąża, a później pierwsza randka.:D Harry i Patty to idealny duet.:D Dobrze, że ich sparowałaś.:D Czekam z niecierpliwością na następny.:D Love ya.xx

    P.S Co do nowego u mnie... piszę go obecnie i jak skończę to go wrzucę.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boli mnie serce! :(
    Zoey i Niall to moja ulubiona para i normalnie płakałam i uśmiechałam się jednocześnie gdy czytałam fragment o nich! Nie wierzę że potrafię robić dwie rzeczy naraz. Zakochałam się w fragmencie w którym wyznają sobie miłość! <3 Mam nadzieję że blondyn będzie wierny i ona też!
    Ana i Lou to też moja ulubiona para, a ta randka to świetny pomysł był :-D co do Harrego i Patty co tu dużo pisać, to jest moja trzecia ulubiona para! XD
    piszesz bosko <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe to jest!
    Zoey i Niall biedaki, ale na pewno w wolnych chwilach będą się odwiedzać, i to wyznanie miłości ahhhh... *_*
    Haha pierwsza randka Lou i Any, no co lepiej późno niż w cale hihi ;)
    Ojeju i to dotykanie brzuszka takie słodkie...
    Patty i Harrego troszku poniosło haha i ta propozycja, ten rozdział wymiata!
    Piszesz cudownie :** Czekamy na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  5. To wcale nie jest głupi pomysł! :D
    Rozdział genialny i nie zaprzeczaj.
    Ach... Lou i Ana są tacy słodcy. Dlaczego ja ich tak kocham?
    Szkoda mi Niall'a i Zoey, ale myślę, że się jeszcze zabaczą. Bardzo się kochają.
    A więc czekam na kolejny rozdział.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszamy za spam, ale u nas pojawił się nowy rozdział, serdecznie zapraszamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to się stało, że jeszcze nie komentowałam?!
    Więc: aż mnie serduszko zabolało, gdy Zoey żegnała się z Nialle'm, jakoś tak mi się smutno zrobiło.
    Ostatnia scena oczywiście bardzo ciekawa! Patty i Harry to takie dwa niewyżyte...! :D
    Kiedy nowy, kiedy, kiedy?
    Kocham cię i ja chcę więcej! ;c

    Zapraszam na nowy rozdział! :)
    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń