Któregoś dnia, wspólnie z Lou ustalili, że pora powiadomić Paul’a o ich
związku i jego efekcie. Umówili się w
jego biurze. Kiedy stanęli przed samymi drzwiami, Ana zatrzymała się
gwałtownie.
- co jest? – zdziwił się Louis
- boję się.. on mnie zabije.. zamiast pracować, zaciążyłam.. i to w
dodatku z tobą.. co on o mnie pomyśli? – szeptała ze zdenerwowaniem. Pokręcił z
uśmiechem głową, objął dziewczynę ramieniem i zapukał. Po usłyszeniu
zaproszenia, wszedł pewnie do środka, nie puszczając brunetki.
- witam was.. – zaczął Paul, patrząc z zaciekawieniem na parę. – chyba już
się domyślam o czym chcieliście pogadać. – wskazał im miejsca. Zasiedli,
trzymając się za ręce.
- nie będziemy owijać w bawełnę – zaczął Lou, spoglądając na Anę
siedzącą cicho i bawiącą się jego palcami. – jesteśmy razem.
- rozumiem. – mężczyzna rzucił krótko i zlustrował Anę, później
chłopaka. – nie ukrywam, że tego się nie spodziewałem. – mówił bardzo poważnym
i nie wzruszonym tonem. – jednak nie ukrywam też, że cieszę się waszym
szczęściem – rzucił, a na jego twarzy momentalnie pojawił się szczery uśmiech.
Ana spojrzała zdziwiona najpierw na Lou, później na Paul’a.
- naprawdę nie masz nam tego za złe? – spytała niepewnie
- przecież na miłość nie ma się wpływu. – opowiedział mężczyzna
- widzisz? Mówiłem, że będzie dobrze – rzucił Louis, ściskając dłoń
dziewczyny. – mamy jeszcze jedną sprawę – zwrócił się do Paul’a
- słucham?
- no bo.. zaistniała taka sytuacja, że.. no.. będziemy mieli dziecko. –
ostatnie słowa brunet wypowiedział wyjątkowo szybko.
Mężczyzna spojrzał na nich ze zdziwieniem, wciąż się uśmiechając. Jednak
kiedy uświadomił sobie, że nie żartują jego oczy powiększyły się do wielkości monet,
a usta zacisnęły.
- serio? Musieliście posunąć się aż tak daleko? – zaczął po dłuższej chwili.
- Paul, nie planowaliśmy tego. – odpowiedział Lou
- jasne. No dobra. Zdarza się.. – wstał od biurka i zaczął przechadzać
się po całym gabinecie – co zamierzacie?
Spojrzeli po sobie, nie wiedząc co odpowiedzieć. Oboje mieli nadzieję,
że to właśnie Paul ich oświeci. Widząc ich reakcję, odetchnął głośno i zwrócił
się do siedzącej na kanapie pary.
- zrobimy tak: pojutrze macie wywiad. Powiesz w nim, że masz kogoś. –
zwrócił się do Louis’a
- a co z..
- to można chwilowo ukryć. – przerwał mu mężczyzna
- a Ana? – spytał Louis
- najlepiej byłoby gdyby się ujawniła. Ale to zależy tylko i wyłącznie
od niej. – powiedziawszy to, spojrzał na dziewczynę, która coraz mocniej
ściskała dłoń Lou.
- An? – chłopak zwrócił się do niej szeptem
- mogę.. mogę się zastanowić? – spytała po cichu.
- jasne. Daj mi jutro wieczorem znać jaka decyzja. – odpowiedział Paul,
po czym zasiadł z powrotem przy biurku. – jeszcze jakieś niespodzianki?
- nie, to wszystko. – rzucił Lou i wstał pociągając za sobą Anę. – do zobaczenia.
***
- i jak wam poszło? – od wejścia przywitał ich głos Zayn’a
- całkiem nieźle.. spodziewałem się wybuchu złości a było okej. –
odpowiedział Lou
- tak.. – szepnęła Ana. Bez słowa podążyła do salonu i zasiadła obok Niall’a.
– jak się trzymasz?
- dobrze. Umówiliśmy się z Zoey na skype’a dziś wieczorem – uśmiechnął się
i podsunął dziewczynie miskę z chrupkami.
- dziękuję.. – odsunęła ją i wlepiła
wzrok w telewizor.
- nie denerwuj się! – rzucił Louis, opadając na kanapę, obok dziewczyny
i obejmując ją ramieniem.
- co jest? – spytał Zayn, siadając naprzeciwko przyjaciół
- Paul stwierdził, że najlepiej byłoby, żeby Ana się ujawniła w naszym
najbliższym wywiadzie. – wytłumaczył brunet
- nie wiem czy jestem na to gotowa.. – zaczęła, a wzrok wszystkich skierował
się w jej stronę – nie chcę nawet myśleć o tym jak bardzo zniszczę ci karierę..
– spojrzała na Louis’a
- już ci coś o tym mówiłem. Najważniejsza jesteś ty i dziecko. – rzucił poważnym
tonem i dotknął jej brzucha. Uśmiechnęła się i pocałowała go delikatnie w usta.
- ale ekstra, że będę wujkiem! Zastanawialiście się już nad imieniem? –
spytał nagle Niall
- szczerze powiedziawszy to nie bardzo.. – Lou podrapał się po tyle
głowy i spojrzał na dziewczynę
- a ja mam pewien pomysł. Ale niech to zostanie tajemnicą – uśmiechnęła się
tajemniczo.
Przez blondyna rozpoczęła się gorąca dyskusja na temat dziecka. Wszyscy
prześcigali się w pomysłach i planach, jednak Zayn siedział cicho, wpatrując się
w Anę.
Wstała i pociągając mulata za rękę, zaciągnęła go do kuchni.
- co jest? – zdziwił się
- widzę, że odkąd dowiedziałeś się o ciąży jesteś całkowicie
przygaszony.. Zayn.. tak bardzo cię przepraszam. Nigdy nie chciałam byś cierpiał..
– zaczęła patrząc mu w oczy i ściskając jego ogromną dłoń
- już ci to mówiłem, ale mogę powtórzyć. Dla mnie najważniejsze jest
wasze szczęście. – usilnie starał się przywołać uśmiech na twarz i powstrzymać
reakcję na dotyk Any.
- och Zayni.. – szepnęła i wtuliła się w jego gorący tors. Objął ją i
przytulił najmocniej jak potrafił. Czuł, że trzyma w ramionach swój cały świat.
Westchnął i wtulił twarz we włosy dziewczyny. – wiesz, że jesteś moim
największym aniołem. Nigdy nie będę potrafiła odwdzięczyć się za to wszystko co
dla mnie zrobiłeś.. – zaczęła, nie podnosząc głowy – przepraszam.. kocham cię
braciszku. – mówiąc ostatnie słowa, wtuliła się w niego jeszcze mocniej.
***
Kolejny dzień minął wyjątkowo szybko. Ana postanowiła zaryzykować i
ujawnić się światu. Tego dnia od rana chodziła zestresowana. Wywiad miał odbyć
się o 14, jednak ona nie spała już od 5 rano. Szybko się wykąpała, zjadła
śniadanie. Bardzo chciała od razu jechać do chłopaków, jednak postanowiła ich
nie budzić. Nikt nie jest tak nienormalny jak ja.. nawet Louis.. – powtarzała sobie,
chodząc w tą i z powrotem po pokoju. Odpalała papierosa od papierosa. kiedy
nadeszła godzina 10 postanowiła się zebrać.
- trudno, najwyżej ich obudzę – rzuciła do siebie, wychodząc z domu.
Paręnaście minut później już dzwoniła do drzwi chłopaków. Otworzył jej
zaspany, na wpół nagi Liam.
- An? Co tak wcześnie? – spytał zachrypniętym głosem, przecierając oczy.
- przepraszam, nie mogłam sama usiedzieć w domu.. mogę wejść? – nie czekając
na odpowiedź wparowała do środka, odrzuciła torebkę i usiadła na kanapie.
- wybacz, ale musze.. – zaczął wskazując na schody
- no jasne, nie zwracaj na mnie uwagi. Ja tu sobie poczekam aż wszyscy
się obudzą
- w takim razie zaraz jestem z powrotem – uśmiechnął się i powolnym
krokiem wszedł na górę.
Wpadła na genialny w jej mniemaniu pomysł i ruszyła do kuchni. Wygrzebując
z lodówki potrzebne produkty zajęła się przygotowywaniem śniadania dla całej
piątki. Kiedy kładła na talerz ostatniego naleśnika, usłyszała tupot i
zbieganie po schodach. W następnym momencie w drzwiach pojawił się zadowolony
Niall i Louis.
- mówiłem już, że cię kocham? – rzucił blondyn zasiadając przy stole i
biorąc jednego z naleśników
- chyba zacznę być zazdrosny – zaśmiał się Lou i podchodząc do
dziewczyny objął ją w pasie i ucałował. – dzień dobry.
- dzień dobry. – odwzajemniła uśmiech i położyła na stole ostatnie
dodatki do naleśników.
Parę minut później cała piątka zajadała się pysznym śniadaniem. Siedziała,
nerwowo spoglądając na każdego z chłopaków. Reakcja fanów była dla niej wielką
niewiadomą, dlatego też denerwowała się jeszcze bardziej.
Nadeszła godzina 12 więc postanowili się zbierać by mieć jeszcze czas na
przygotowanie się do wywiadu na miejscu. W ciągu pół godziny dotarli na
miejsce. Przywitali się ze wszystkimi w garderobie i poszli się przebrać. Nawet
Ana została odgórnie przygotowana.
Niedługo potem cała piątka chłopaków została zapowiedziana i z
towarzyszącymi okrzykami przywitała się z mającym przeprowadzić wywiad,
dziennikarzem. Minuty mijały, a Ana stała za kulisami, denerwując się coraz
bardziej. Nadszedł moment, na który „czekała”.
- panowie, macie swój ideał dziewczyny? – spytał dziennikarz,
spoglądając na każdego z nich.
Wszyscy odpowiedzieli z wyjątkiem Lou, którego
zostawili na koniec.
- Louis, a twój typ?
- zabawne, że pytasz – zaczął z uśmiechem – chciałem wam wszystkim kogoś
przedstawić. – wstał i spojrzał w kierunku kulis, gdzie stała coraz bardziej
zestresowana Ana.
- czyżby kroiło się coś ciekawego? – zaśmiał się mężczyzna i spojrzał w
kierunku, w którym patrzył Lou.
Brunet pomachał do dziewczyny i chwilę potem stała już obok niego. Złapała
go dyskretnie za dłoń i ścisnęła.
- chciałem przedstawić moją ukochaną. Ana Brooks – wskazał na brunetkę. Spojrzała
najpierw na zszokowanego dziennikarza, później na widownie. Ukłoniła się i
uśmiechnęła delikatnie.
- miło cię poznać – rzucił z sympatycznym uśmiechem mężczyzna, podając
jej rękę. Później gestem pokazał by usiadła. - ile już jesteście razem? – zwrócił
się od razu do wciąż przerażonej brunetki
- no.. um.. – spojrzała na bruneta, szukając w jego wzroku pomocy.
- od dwóch miesięcy – wyszczerzył się Lou.
- czym się zajmujesz Ano? – dziennikarz zadał kolejne pytanie
- jestem asystentką menadżera..
- czyjego?
- chłopaków.. – spojrzała na wszystkich. Posłali jej przyjacielskie
uśmiechy i wrócili wzrokiem na mężczyznę.
- no to przyznaję, że szybka jesteś. Wzięłaś się od razu do rzeczy. –
zaśmiał się, a widownia mu zawtórowała
- ta uwaga była chyba nie na miejscu. – rzucił nagle Zayn, w którym
powoli się gotowało.
- no możliwe. Ale bardzo prawdziwa. – odparł wciąż roześmiany mężczyzna.
– no dobrze, wróćmy do waszej ostatniej trasy koncertowej. – zmienił temat.
Wywiad trwał jeszcze parędziesiąt minut.
- to by było na tyle. Dziękuję wam. Proszę państwa – zwrócił się do
widowni – One Direction i ich nowa zdobycz, Ana Brooks! – wskazał jeszcze raz
na wszystkich. Louis poczuł w sobie złość i już miał coś powiedzieć temu
złośliwemu dziennikarzowi, ale poczuł jak Liam łapie go za ramię i znacząco
kręci głową.
***
- to jakaś porażka.. wiedziałam.. – stwierdziła Ana, kiedy podążali do
samochodu.
- przestań, było dobrze. – rzucił Niall, wyjmując telefon. – przepraszam
na chwilę, dzwoni Zoey! – zaszczebiotał i odszedł na bok i z uśmiechem pogrążył
się w rozmowie.
- Horan ma rację, było w porządku. Co poradzisz, że niektórzy ludzie to
zwykli, złośliwi idioci. – odrzekł Liam, przepuszczając Anę i Lou przez drzwi.
Wsiedli do samochodu, by po krótkim czasie dotrzeć pod dom chłopaków. Przez
całą drogę, roześmiany blondyn rozmawiał i flirtował przez telefon z ukochaną.
- Zoey was pozdrawia! I mówi, że oglądała! – krzyknął kiedy wchodzili do
środka.
- cieszę się, że nie ma mnie na żadnych portalach społecznościowych. Już
sobie wyobrażam co by mi napisały wasze fanki.. „głupia zdzira, która bawi się
kosztem One Direction”.. – rzekła z żalem
- przestań gadać głupoty. Nie jesteś zdzirą tylko moją dziewczyną, mała.
A prawdziwe fanki powinny docenić to, że jestem z tobą szczęśliwy – rzucił Louis, po czym ucałował dziewczynę i zaciągnął
do swojego pokoju.
- Lou, co ty robisz.. – szepnęła, kiedy brunet popchnął ją na łóżko,
rozpinając koszulę i uśmiechając się od ucha do ucha.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
bardzo przepraszam za tak beznadziejny rozdział. nie mogłam po prostu ubrać w słowa to co miałam na myśli ;( obiecuję, że kolejnym rozdziałem Wam to wynagrodzę!
zachęcam do zadawania pytań w zakładce "pytania do bohaterów". ;3
Kocham Was!
buziaki!
Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńA wywiad... jestem pod wrażeniem, że Ana wyszła.
Szkoda mi Zayn'a. Znajdź mu kogoś, proszę :D Chcę, aby był szczęśliwy.
Czekam na kolejny rozdział.
Dominika.
Świetny rozdział. Podziwiam Anę za to, że zaryzykowała i pokazała się światu. Tak strasznie mi szkoda Zayn'a...:( To taki cudny przyjaciel i wg. Weź mu jaką dziewczynę znajdź,bo sobie zasługuje jak nikt. Love ya.xx
OdpowiedzUsuńTrzykrotnie zabierałam się do skomentowania tego wpisu ale dopiero teraz wymyłam ręce z farb. :D
OdpowiedzUsuńWięc co do rozdziału.. Świetny! Dobrze, że Ana zaryzykowała tylko boję się co powiedzą na to fani zwłaszcza, gdy dowiedzą się o tym że dziewczyna jest w ciąży. Dobrze, że ma przy sobie Louisa i całą resztę! :D
Właśnie zgadzam się z Ada Wołos... znajdź Zayn'owi jakąś dziewczynę! Tak mi go szkoda! ;c
Kiedy nowy? Dzisiaj?! :D
Buziaki. xx
Jaki tam beznadziejny! Jest świetny jak zawsze :-) lekko mi się go czytało, po prostu stworzyłaś cudo :-* szkoda mi Zayna :-/ on jest taki tu słodki, ale mam nadzieję że kogoś sobie w końcu znajdzie tak jak Niall :-D
OdpowiedzUsuńJuż jest u mnie,nowy 38 Rozdział.:)
OdpowiedzUsuńhttp://you-light-up-my-world.blogspot.com/