niedziela, 2 lutego 2014

50 „Without you all I’m going to be is incomplete .”


- Louis ja.. jestem w ciąży.. – wyszeptała, po czym od razu spuściła wzrok.
- co!? – krzyknął – jak to!?
-  pamiętasz kiedy przyszłam do ciebie całkiem pijana?
- pamiętam.
- i chyba pamiętasz w takim razie, że zrobiliśmy to bez zabezpieczenia.. – spojrzała nieśmiało na jego twarz.
- o kurwa.. – wstał i zaczął chodzić po całym pokoju, trzymając się za głowę. Nie mógł dopuścić do siebie tej informacji.

- Louis, wiem, że w tej sytuacji to jest najmniej odpowiednia informacja. Ale nic na to nie poradzę. Wiem, że już mnie nie kochasz, rozumiem. Jednak nie chcę pozbywać się dziecka. Chcę je wychować. Nawet jeśli musiałabym robić to samotnie.. to wszystko co chciałam ci przekazać. Żegnaj. – wstała z krzesła i ruszyła ku drzwiom.

- Ana! Czekaj! – krzyknął za nią. Nie odwróciła się. Już miała zejść po schodach kiedy złapał ją za nadgarstek i przyciągnął ku sobie. – An, tak bardzo cię przepraszam.. nie chciałem cię skrzywdzić.. sama wiesz, że jestem nienormalny.. przepraszam.. kocham cię! I wychowamy wspólnie nasze dziecko.. – dodał szeptem, dotykając brzucha dziewczyny i spoglądając jej w oczy.
- Lou, nie.. nie mogę ci wybaczyć. Nie kolejny raz.. nie potrafię.. – rzekła cicho i wyrwała się z objęć chłopaka.
- ale.. Ana.. proszę.. – wołał za nią. Z ogromnym bólem serca wybiegła z domu. Nie zwróciła nawet uwagi na wołania chłopaków.

Szła pustymi ulicami Londynu, a deszcz powoli kapał na jej zapłakaną twarz. wróciła do domu całkowicie przemoknięta. Przebrała się i od razu położyła do łóżka. Nie chciała już więcej myśleć, nie chciała czuć. Chciała umrzeć. Odejść z tego świata, by skończyły się wszelkie problemy. Nagle, jak na zawołanie, zabolał ją brzuch. Złapała się za niego i wzięła głęboki oddech.
- dla ciebie będę silna.. – szepnęła, masując się po brzuchu.


***

Telefony od Lou urywały się. Tak samo jak od reszty chłopaków. Zoey nie mogła dobić się do pokoju brunetki. Pewnego dnia nie wytrzymała i zadzwoniła po Zayn’a.

- przyjeżdżaj! Nie mogę się do niej dostać, nie odpowiada mi. Nie wiem co mam robić.. – mówiła rudowłosa z paniką w głosie.
- uspokój się. próbuj dalej, ja będę za 5 minut. – rzucił mulat i rozłączył się.

Jak powiedział tak zrobił. Ponieważ dziewczyna wciąż nie otwierała zrobił coś, co robił już parę razy w tym mieszkaniu. Na trzy cztery wyważył drzwi i wbiegł do sypialni.

- Ana! – krzyknął. Siedziała pod oknem i paliła kolejnego papierosa. miała podpuchniętą od łez twarz i roztrzepane włosy.
- czemu nie otwierasz?!
- przepraszam..
- zrobię ci coś do jedzenia.. – rzuciła Zoey i ruszyła do kuchni.
- słońce, możesz mi powiedzieć co się stało? Czemu nie odbierasz od nas telefonów?
- nie wiem.. chyba musiałam sobie wszystko przemyśleć..
- co przemyśleć? Słyszałem, że Lou cię przeprosił..
- owszem.. ale nie byłam zdolna wybaczyć mu po raz kolejny.. nie mogę.. nie potrafię.. – rozpłakała się, kładąc głowę na ramieniu chłopaka. – Zayn.. – zaczęła szeptem.
- tak? – spojrzał na nią, gładząc jej włosy.
- muszę ci coś powiedzieć..
- słucham?
- jestem w ciąży.. – wyszeptała i spojrzała na chłopaka. Pobladł, a jego oczy powiększyły się do wielkości monet. Czuła na sobie jak coraz ciężej oddycha. Nawet na nią nie spojrzał. – Zayn?
- przepraszam.. jestem w szoku.. – wymamrotał, starając się dojść do normalności.

Odpaliła kolejnego papierosa.
- co ty robisz?! – rzucił nagle
- ale co..?
- nie wolno ci palić! – krzyknął, wyrywając dziewczynie papierosa i dogaszając go.
- mój głupku – uśmiechnęła się, czochrając chłopaka.
- Ana.. czemu mu nie wybaczyłaś? Szczególnie w tej sytuacji? – spoważniał
- nie potrafię.. sama nie wiem czemu..
- a chcesz wychowywać je bez ojca? - wskazał ba brzuch dziewczyny
- ojca..- zaśmiała się sarkastycznie.
- ja wiem, że Louis czasem zachowuje się jak totalny debil, bywa niedojrzały i głupi. Ale to w gruncie rzeczy dobry chłopak. Kochający i opiekuńczy. Myślę, że zaopiekuję się wami jak najlepiej będzie potrafił.. – odrzekł, dotykając jej brzucha.
- nie wiem..
- kochasz go. On ciebie też. Wiem to i widzę. Wybacz mu. – posłał jej uśmiech i mocno przytulił.


***

Siedział na podłodze, oparty o łóżko. W ręku trzymał telefon, na którym widniało jej zdjęcie. Nie mógł uwierzyć w to co dzieję się w jego życiu. Oparł głowę o dłonie i oddychał powoli.

Weszła do pokoju bez pukania. Usłyszała cichy śpiewa chłopaka. Zamknęła cicho drzwi i przysłuchała się słowom.

I don’t mean to drag it on, but I can’t seem to let you go
I don’t wanna make you face this world alone
I wanna let you go alone...

Poczuła jak do jej oczu napływają łzy, zacisnęła dłonie i odetchnęła. Przykucnęła przy brunecie i objęła go. Zaskoczony, jednakże szczęśliwy odwzajemnił gest. Wtulił twarz w jej włosy i przyciągnął do siebie.

- przepraszam.. tak strasznie cię przepraszam.. – wyszeptał. Podniosła głowę, by móc spojrzeć w jego oczy. Odgarnął kosmyk jej włosów i złapał twarz w dłonie. – kocham cię.. – rzekł. Zatopili się w pocałunku tak wytęsknionym, tak szczerym i pełnym prawdziwej, bezwarunkowej miłości.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

mam nadzieję, że nie zawiodłam Was tym rozdziałem. Moim zdaniem idzie mi ostatnio jakoś tak gorzej. ;/ 
Kocham Was moje Drogie ;*
buziaki!

[muzyka wykorzystana: Backstreet Boys – Incomplete]

6 komentarzy:

  1. Czekaj, jestem w szoku...
    Ok juz mi przeszlo. Juz myslalam, ze mu nie wybaczy na poczatku sie zawiodlam, ze jednak tak ale jak to przemyslalam to moze i dobrze, ze jednak teraz wszystko sie ulozylo. Zastanawiam sie tylko jak zareaguje na to reszta chlopakow, Paul i co tez rownie wazne... fani.
    Musi byc juz wszystko ok!
    Kiedy nowy? :D
    Dodatkowo jeszcze nie mow ze idzie ci gorzej, jest superasnie! :3

    Postaram sie dodac rozdzial moze dzisiaj ale jeszcze sie zastanowie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow.. Szczerze to po raz kolejny czytając ten rozdział, miałam łzy w oczach.. Strasznie się cieszę, że wszystko sobie wyjaśnili i mam nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze. Już nie będę rozpływać się nad Zayn'em, bo wiesz, że to robię.:) Love ya.xx

    Aaaa... U mnie pojawił się 35 rozdział.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach... Brak mi słów :D
    Tak długo na to czekałam, i stało się.
    Wiesz, że Cię uwielbiam?
    A Zayn... On bardzo im pomógł.

    Czekam na kolejny rozdział.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  4. ach, Ty! ;-D pisarko moja, hah. <3 co za tragizm i dramat! Ana taka uparta.;c no nic.. ciekawe co będzie dalej, bo ofc nie zawiesisz tego bloga, ja się nie zgadzam i gdzieś mam Twoje zdanie, hihi. #love

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy, nowy, nowy! :D
    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Robię Ci spam ale cóż. ;)

    Znam tą piosenkę i bardzo mi się podobała ale nie skojrzayłam podczas naszej rozmowy, że to ona śpiewa. ;D Niegdyś byłam ogromną fanką BMTH. ;)

    OdpowiedzUsuń