wtorek, 25 lutego 2014

Imagin - Louis.



"I loved you long before we were alive."

Przechadzałam się białymi, mocno oświetlonymi korytarzami szpitala. Od paru godzin nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Oczy miałam czerwone od płaczu, a twarz brudną od rozmazanego makijażu. Nie mogłam sobie wybaczyć tego co Mu zrobiłam. Byłam podłą, egoistyczną zdzirą. Nie potrafiłam docenić tego co dla mnie robił, jak bardzo się poświęcał, rezygnując ze swoich marzeń. Nie byłam w stanie Mu zaufać. ale najgorsze jest to, że nigdy nie powiedziałam mu tak naprawdę jak bardzo Go kocham. Bo przecież to On mnie wyciągnął z totalnego bagna, pomógł mi się otrzepać i ruszyć dalej. Jemu zawdzięczam szczęśliwe życie. To Jego przyjaciele przyjęli mnie pod swoje skrzydła. Dał mi wszystko, a ja nie potrafiłam się odwdzięczyć. A teraz jest już za późno.

Leży na wielkiej, pustej Sali, popodłączany do wszelkiego rodzaju aparatury i walczy. Walczy o życie, które z taką łatwością mu zniszczyłam. Gdyby tylko wiedział jak bardzo żałuję. Jak bardzo jestem mu za wszystko wdzięczna. Jak bardzo Go kocham.
Podeszłam do ściany i uderzyłam z całej siły pięściami. Jestem tak cholernie bezradna. Nie mogę Mu nawet pomóc. Nie mogę się odwdzięczyć. Oparłam się o białą ścianę i opadłam powolnie na podłogę. Schowałam twarz w dłoniach i rozpłakałam się. po raz kolejny w ciągu paru dni.

- pani [T.I]? – usłyszałam nad sobą niski, męski głos lekarza.
- tak, czy coś się stało? – spojrzałam na niego z przerażeniem.
- spokojnie – posłał mi sympatyczny uśmiech. – chciałem powiedzieć, że może pani już do niego wejść. – rzucił po czym oddalił się w pośpiechu.

Na tą informację czekałam od paru dni, jednak kiedy to usłyszałam nie miałam odwagi ruszyć się z miejsca. Bałam się go zobaczyć, bałam się na niego spojrzeć, bo to przeze mnie leżał w tej ogromnej Sali. To przeze mnie miał ten wypadek. To ja zniszczyłam mu życie.

- wejdź do niego. – poczułam na ramieniu gorącą dłoń Liam’a. Stał ze swoim poczciwym uśmiechem i dodawał mi otuchy. Już otwierałam usta, żeby coś powiedzieć, ale chłopak pogonił mnie gestem. Podeszłam do ogromnych, białych drzwi i wzięłam głęboki oddech. Nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka.

Leżał na łóżku, stojącym pod oknem. Gdybym nie wiedziała, że to on, nigdy bym go nie poznała. Praktycznie na całym ciele miał bandaże, blizny. Nie mogłam ruszyć się z miejsca. Strach przed spojrzeniem w jego twarz trzymał mnie wciąż w jednym miejscu. Wzięłam się jednak w garść i bardzo powolnym krokiem podeszłam bliżej. Zawsze uśmiechnięta, rozpromieniona twarz była teraz blada. Bez żadnego wyrazu. Jego piękne, niebieskie oczy były zamknięte i nic nie wskazywało na to, by miały się otworzyć. Dotknęłam jego dłoni. Była taka lodowata. Jak nigdy.

- Louis.. – pisnęłam przerażona, a z moich oczu popłynęły kolejne łzy. Kucnęłam przy łóżku, nie puszczając jego dłoni. Przyłożyłam do niej usta i zaczęłam ją delikatnie muskać. Tak bardzo chciałam ją ogrzać. Tak bardzo pragnęłam by się obudził. By znów dotknął mnie swoimi gorącymi rękoma.

Nie miałam pojęcia co robić, co myśleć. Wiedziałam jedynie co chce teraz wykrzyczeć. Ucałowałam delikatnie jego blady, zimny policzek i wzięłam głęboki oddech.

- tak bardzo cię przepraszam. Byłam okrutna, a ty pomimo wszystko mnie kochałeś. Opiekowałeś się mną.. jeżeli się nie obudzisz nigdy sobie tego nie wybaczę.. – szeptałam, wciąż patrząc na jego twarz. – wiem, że nigdy ci tego nie mówiłam. Ale jeśli to są nasze ostatnie wspólne chwilę chciałam.. chciałam ci powiedzieć, że.. mimo, że tego nie okazywałam.. jesteś dla mnie wszystkim. Całym światem. – dotknęłam jego ramienia, na którym miał mnóstwo śladów po wypadku – twoje blizny są piękne, twoje niedoskonałości, choć jest ich tak niewiele, czynią mnie całością.. odkąd cię poznałam.. uczyłam się sposobu w jaki chodzisz, chciałam całować cię codziennie, kawałek po kawałku. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym byś był przy mnie w każdej sekundzie mojego życia.. jesteś moją poezją, jesteś wszystkim. Tak bardzo cię przepraszam, że nigdy tego nie powiedziałam, ale.. kocham cię Louis.. kocham z całego serca i nigdy nie przestanę. Nigdy nie chciałam byś cierpiał. Przepraszam, że byłam taka egoistyczna. Wiem, że możesz żałować, że mnie poznałeś.. ale ja dziękuję Temu, który jest na górze, że udało mi się spotkać najcudowniejszego mężczyznę na świecie. Kocham cię.. przepraszam, że o tym nie wiedziałeś.. – ostatnie słowa wypowiedziałam resztką siły, wciąż łkając i ściskając delikatnie jego dłoń. Kucałam ze spuszczoną głową, kiwając się powoli do przodu i do tyłu. Nagle poczułam jak Jego palce powoli splatają się z moimi. Uniosłam zapłakaną twarz, a moim oczom ukazał się słabo uśmiechnięty, niebieskooki.

- Louis… - wyszeptałam i nachyliłam się nad jego twarzą, nie mogąc oderwać się od jego tęczówek.
- wiedziałem.. ja ciebie też kocham maleńka. – wyszeptał. Na jego blade policzki skapnęły moje słone łzy. Nie mogłam w to uwierzyć. Wrócił.. wrócił do mnie. – chodź tutaj. – rzekł cicho, a chwilę potem całowałam jego coraz cieplejsze wargi.

Nikt nie może sobie wyobrazić jak bardzo byłam szczęśliwa. Dziękuję, naprawdę niesamowicie bardzo dziękuję losowi za tą szansę. Już nigdy Go nie zawiodę.


- jesteś moim życiem.. – wyszeptałam, patrząc prosto w jego błękitne tęczówki.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

taki trochę głupi pomysł, ale mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu ;)
buziaki!

5 komentarzy:

  1. Świetny świetny KC :D czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego głupi? Wcale nie.
    Mi się bardzo spodobał.
    Ja nadal Cię podziwiam.
    Czekam na kolejny.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Opuściłam się ostatnio w komentowaniu ale to tylko i wyłącznie dlatego, że moja szkoła jest głupia! Za dużo wymagają! Ugh.
    Co do rozdziału, którego ostatnio nie skomentowałam to jest świetny. Taki romantyczny, weosły ale końcówka niestety nieco popsuła radosny nastrój, który towarzyszył całemu rozdziałwi. Ale ja wiem, wiem że ty lubisz komplikować dlatego nie mam Ci komplenie nic za złe.

    Co do imagina: Powiem Ci, że świetnie Ci one wychodzą. Końcówka jest po prostu przesłodka. ;) Bardzo mi się podobał, nie jest to jakiś oklepany pomysł dlatego się wyróżnia. Bardzo popieram takie one shoty! :D

    Więc przy okazji chciałabym zaklepać sobie kolejny imagin o Niallu (najlepiej taki hard +18) xD Ale tak na serio to i tak zaklepuję! :D

    Nie wiem czy zaglądałaś do mnie na http://historia-o-terazniejszosci.blogspot.com/ ? Jeśli nie to zapraszam. Może jeszcze dzisiaj pojawi się coś nowego.

    Buziaki! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju.. Te Twoje imaginy są po prostu świetne.. Ten taki emocjonalny, piękny..., Idealny po prostu! Pisz, pisz i to jak najwięcej, bo idzie Ci to genialnie.:* Kocham.<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hah właśnie postanowiłam o sobie przypomnieć bo podawałam link pod którymś postem i czekałam na jakiś odzew z twojej strony, jak się podoba, a tu cisza. :D
    Miałam nadzieję, że jednak coś wymyślisz więc trzymam kciuki za twoją wenę.
    Niestety na our life pojawiła się smutna (przynajmniej dla mnie) wiadomość. ;c

    OdpowiedzUsuń