poniedziałek, 17 lutego 2014

62 „Większość granic przekracza się z powodu prowokacji.”


Siedziała na balkonie I w oczekiwaniu na Louis’a, paliła kolejnego papierosa. nie miała pojęcia dlaczego, ale ostatnio bardziej zaczęła za nim tęsknić. Mimo, iż nie widzieli się tylko parę godzin, ona już traciła oddech z tęsknoty.

Kiedy dopaliła, postanowiła zastanowić się nad strojem na dzisiejszy wieczór. Pomyślała, że jeśli się czymś zajmie to czas szybciej jej zleci. Wybrała krótką, zieloną sukienkę na delikatnych ramiączkach i z rozkloszowanym dołem. Wzięła szybki prysznic, umalowała się i spięła włosy w delikatny kok. Usiadła przy stole w kuchni i wlepiła wzrok w przestrzeń przed sobą. nagle rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Rozanielona pobiegła otworzyć.

- witam narzeczoną.. um.. – zaczął radośnie Louis i zatrzymał się na chwilę, lustrując Anę od góry do dołu.
- idziemy? – zaśmiała się. zamiast odpowiedzieć, popchnął ją delikatnie w głąb mieszkania, wbijając się w jej czerwone usta i zatrzaskując nogą drzwi. Prowadził ją tyłem, aż do sypialni, gdzie rzucił dziewczynę na łóżko i zaczął zdejmować koszulkę.

- hola hola! - Rzuciła Ana, podnosząc się i obciągając ubranie chłopaka.
-czemu? – zrobił smutną minę, wlepiając swoje niebieskie tęczówki w dziewczynę

- bo nie możemy się spóźnić na imprezę, którą sami zainicjowaliśmy – wytłumaczyła – i nie patrz tak na mnie! Tym razem to nic nie da! – mówiąc to, starała się przekonać samą siebie. Czuła jednak całą sobą, że jest zupełnie inaczej. Wystarczyłoby jedno jego kiwnięcie palcem, a oddałaby mu wszystko.  


***

Kiedy weszli, impreza już się rozkręcała. Byli wszyscy prócz Patty. Chłopaki tańczyli na środku pokoju, Zayn z Jo siedzieli z boku i rozmawiali. Niall jak zwykle ukazywał swoje taneczne zdolności. Ale Harry i Liam nie byli gorsi

Ana z Lou wzięli po piwie i dosiedli się do mulata i dziewczyny. Pogrążyli się w rozmowie, raz na jakiś czas spoglądając na bawiących się przyjaciół. Co oczywiście łączyło się z wybuchami śmiechu. Nagle z głośników poleciała znana wszystkim piosenka. Ana przewróciła oczami, a Louis i Zayn dołączyli szybko do reszty.

- będziesz musiała się do tego przyzwyczaić. – brunetka szepnęła Jo na ucho i wybuchła śmiechem. Możecie się domyślić o jaką piosenkę chodzi.

Po trzech minutach czystego szaleństwa panowie opadli na kanapę i fotele, obok dziewczyn. Wszyscy pogrążyli się w rozmowie, popijając piwo.
Ana wciąż obserwowała Zayn’a i jego nową koleżankę, którzy posyłali sobie ukradkowe spojrzenia. W pewnym momencie wzrok Zayn’a spotkał się z brunetką.

- możemy porozmawiać? – rzucił z uśmiechem
- no jasne – odwzajemniła gest i ruszyła za mulatem. Stanęli z boku.
- czy wy.. ? – nie wytrzymała Ana
- co?
- no.. jesteście razem? – wyszczerzyła się
- um.. tak. – rzucił szybko i spuścił wzrok.
- o boże! – krzyknęła i rzuciła się na przyjaciela. Przewróciła go i takim oto sposobem oboje znaleźli się na podłodze – nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo się cieszę! – mówiła podekscytowana, przytulając Zayn’a

- znowu zrobiłaś mi krzywdę – zaśmiał się, obejmując dziewczynę – ale tym razem nie odpuszczę! – rzucił tajemniczo, a chwilę potem zaczął ją łaskotać.

Wszyscy zwrócili wzrok na leżących na podłodze przyjaciół i wybuchli śmiechem. nieudolne próby obrony uskuteczniane przez Anę były chyba najbardziej zabawną rzeczą w tej całej scenie. Chwilę potem brunetka i Zayn poczuli na sobie Niall’a, który koniecznie musiał dołączyć do tortur i takimi oto sposobem rozpętała się „wojna”, która rozwinęła się do latania i tarzania po całym pokoju. Jo siedziała na kanapie i przyglądała się temu z pożałowaniem, ale też uśmiechem.

Nagle do pokoju wpadła roztrzepana Patty, z uśmiechem od ucha do ucha.

- sorki za spóźnienie. Widzę, że dobrze się bawicie – wykrzyknęła, opadając na kanapę, obok Jo.
- Patt, czemu tak późno? – Ana uwolniła się z od tortur Niall’a i otrzepując się podeszła do dziewczyny
- a tak jakoś wiesz. – wyszczerzyła się szatynka.
- znowu ćpałaś? – wyszeptała Ana, podchodząc bliżej i widząc jej rozszerzone źrenice
- kto bogatemu zabroni. Co macie do picia? – zmieniła szybko temat.

Ana pokręciła głową z politowaniem i ruszyła po alkohol dla Patty. Później dołączyła do nich reszta i pogrążyli się w rozmowie, z której szatynka totalnie się wyłączyła.

- słuchajcie, chcielibyśmy wam coś powiedzieć – rzucił nagle Louis, spoglądając na swoją ukochaną
- znowu jesteście w ciąży? – zaśmiała się Patty. Mina Any automatycznie zrzedła, kiedy przypomniała sobie o małej istotce, którą miała niegdyś w sobie, a która już nie istnieje. Lou, widząc reakcję dziewczyny objął ją ramieniem i ucałował.
- nie o to chodzi. – zwrócił się z morderczym wzrokiem do Patty.
- no mówcie! – krzyknął Niall
- no więc.. chcieliśmy.. może ty im powiedz kochanie – chłopak zwrócił się do brunetki. Wszyscy patrzyli na nich zniecierpliwieni.

- no okej. Zaręczyliśmy się! – rzuciła jak gdyby od niechcenia, uśmiechając się i czekając na reakcję przyjaciół.
Wszyscy zaniemówili, siedząc z roztwartymi buziami. Pierwszy do dziewczyny podszedł Zayn.

- moja mała siostrzyczka.. gratulacje. Bardzo się cieszę. – szepnął jej do ucha, po czym mocno uścisnął.
- dbaj o nią. – zwrócił się do bruneta, patrząc mu głęboko w oczy.
- obiecuję. – odrzekł Lou i przytulili się, klepiąc po plecach.

Później pogratulowała cała reszta z szerokimi uśmiechami. W pewnym momencie usłyszeli trzaśnięcie drzwiami.

- ej, gdzie jest Patt? – spytała zdziwiona Ana


***

Siedziała na schodach przed domem. Nerwowo przeszukiwała wszystkie kieszenie jakie miała w spodniach. W końcu odetchnęła, wyjmując mały woreczek z białym proszkiem. Już miała się pochylić kiedy drzwi otworzyły się z hukiem i pojawił się w nich Harry.

- co.. kurwa! – krzyknął widząc co robi Patty - mądra ty jesteś?! – strącił jednym ruchem biały proszek, który dziewczyna uformowała na murku, przy schodach.
- pojebało cię dzieciaku?! – wkurzyła się i wstała – wiesz ile to kurwa kosztuje?!
- gówno mnie to obchodzi. Nie będziesz ćpała. A już na pewno nie w tym domu – rzucił oschle i pociągnął dziewczynę za rękę
- chyba się zapomniałeś! – krzyknęła, wyrywając się z jego uścisku – nie będziesz mi kurwa dyktował co mam robić! Ty zasrany piosenkarzyku! Spierdalaj mi z tymi łapami! – dodała, widząc jak Harry wyciąga w jej stronę dłoń.
- co ci się stało? Ogarnij się mała!
- już ci coś kiedyś powiedziałam! Nie nazywaj mnie tak! – rzuciła i odwracając się ruszyła w stronę ulicy
- gdzie się wybierasz?! – krzyknął za nią lokowaty
- gówno cię to obchodzi! – spojrzała na chłopaka - Byle jak najdalej stąd! Wszyscy jesteście popierdoleni! – odwróciła się. Ostatnie zdanie wypowiedziała załamanym głosem. Z jej oczu popłynęły łzy i pobiegła przed siebie, olewając kompletnie nawoływania bruneta.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

mam nadzieję, że Was nie zawiodłam! niedługo beda naprawde ciekawe rozdzialy, obiecuję! :D
ps.: zapraszam na nowy rozdział na moim trzecim już blogu :D  http://i-will-be-waitin.blogspot.com/
Kocham Was!
buziaki!

4 komentarze:

  1. Dlaczego ja myślę, że Patty się coś stanie, albo, że jest w ciąży?
    Mam takie dziwne domysły.
    Rozdział świetny, zresztą jak zawsze.
    Czekam na next.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze.. Takiej reakcji Patty się nie spodziewałam. Mam nadzieję, że Harry jakoś na nią wpłynie i trochę ją garnie. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. No i ofc straaasznie się cieszę, że Zayn jest szczęśliwy.<3 Czekam na next. Love ya.:***

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na 43 rozdział.:)

    http://you-light-up-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu znalazłam trochę czasu :-)
    Łał, Patty jest dziwna. Ma fajnego chłopaka, a robi takie rzeczy. Cieszę się, że Zayn już nie jest sam :-D
    Zmykam do następnego :-*

    OdpowiedzUsuń