„Ludzie
pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się powrotem.”
Do końca roku pozostał jeden dzień. Blondyn stał w hali, na lotnisku.
Przechodził z nogi na nogę i niecierpliwie czekał na przylot z Machesteru. Minuty
przedłużały się coraz bardziej, a on nie mógł wytrzymać. Nagle w oddali
zauważył piękną, rudowłosą dziewczynę, której uśmiech nie znikał z twarzy.
- Zoey! – krzyknął blondyn, z drugiego końca hali.
- Niall! – odkrzyknęła i zaczęli biec w swoją stronę. Potrącali napotkanych
ludzi, nie zważając na nic, na nikogo. Spotkali się po środku drogi. Rudowłosa wpadła
w jego ramiona. Obkręcił ją dookoła i po paru minutach postawił w końcu na
ziemi.
- tak bardzo tęskniłem – wyszeptał jej do ucha, po czym wbił się w jej
usta. Zaśmiała się i chwyciła jego twarz w dłonie.
- już spokojnie głupku – odsunęła go delikatnie, ale blondyn nie dawał
za wygraną i wciąż całował ją po całej twarzy.
- kocham ci piękna – wyrzekł i przyciągnął dziewczynę do siebie.
- ja ciebie też Horan. – wyszeptała i wtuliła twarz w jego szyję.
***
Szóstka przyjaciół siedziała jak zwykle w domu chłopaków. Całą grupą
zastanawiali się nad ślubem Any i Louis’a, który ma odbyć się za pięć miesięcy.
Prześcigali się w pomysłach, a przez niektóre wybuchali śmiechem.
- kiedy oni w końcu przyjadą? – rzucił nagle Louis
- kto? – Ana uniosła brew
- no Niall i Zo, ile można jechać z lotniska!
- spokojnie, przecież na pewno powitanie zajmie im co najmniej z pół
godziny. – wyszczerzył się Zayn i spojrzał z uśmiechem na Jo. Siedziała obok i
nie udzielając się w rozmowie, bawiła się swoimi długimi, chudymi palcami.
- co jest? – spytał zatroskany
- trochę się denerwuję. – wyszeptała
- czym?
- no wiesz.. wasza przyjaciółka.. chciałabym, żeby wszystko poszło
dobrze.
- oj mała, przestań – zaśmiał się i musnął rudowłosą po policzku – Zo,
to świetna dziewczyna i na pewno się polubicie. nie denerwuj się tak wszystkim.
- tak bardzo bym chciała, żeby wszyscy twoi przyjaciele mnie polubili. Wiem,
że to trochę egoistyczne ale..
- no i wszyscy cię kochamy – usłyszała radosny głos Any – Zayni ma szczęście!
– wyszczerzyła się i przytuliła dziewczynę.
- ej, kogo tak właściwie zapraszacie? – rzucił nagle Liam
- ano właśnie.. – Lou spojrzał na narzeczoną pytająco
- ja myślę, że was wszystkich, z osobami towarzyszącymi – Ana spojrzała
znacząco na Liam’a – Paul, rodzina Lou i to wszystko.
- a co z mediami? – spytał brunet
- oczywiście, że nie. ale na pewno ktoś się wkręci. To nieuniknione,
kiedy panem młodym będzie taka gwiazda! –
zaśmiała się Ana i stuknęła bruneta w ramię.
- a świadkowie? – zaczął Zayn
- a tego jeszcze nie ustaliliśmy. – odpowiedział Louis
- a ja mam pewien pomysł. Ale to trzeba omówić na osobności – brunetka spojrzała
znacząco na chłopaka
- na osobności? – Lou wyszczerzył się, pocierając dłonie
- zboczeniec. – skwitowała Ana, przewracając oczami.
Po dłuższym czasie do wszystkich dołączyła Zoey z Niall’em. Dziewczyna została
niesamowicie przywitana, przez rzucających się na nią przyjaciół. Ponieważ każdy
argument do imprezowania jest dobry, postanowili urządzić małą domówkę na cześć
powrotu rudowłosej.
***
Koniec roku był najpiękniejszym jak do tej pory w mniemaniu Any. Nigdy bowiem
nie spędziła go wśród najlepszych przyjaciół i narzeczonego, z którymi bawiła
się niesamowicie dobrze. Dodatkowo, do ich grupy „wzajemnej adoracji” jak to
ujął Niall, dołączył John, chłopak Liam’a. wszyscy byli szczęśliwi. A o północy
wypłynęło mnóstwo emocji i wyznań.
- Harry.. – zagadnęła cicho Ana, do stojącego w ogródku lokowatego. – szczęśliwego
nowego roku. – objęła chłopaka w pasie i wtuliła się w jego ramię.
- dzięki mała. wzajemnie. –
posłał jej nikły uśmiech i wrócił wzrokiem na niebo.
- mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Naprawdę pragnę waszego
szczęścia. – rzuciła, bawiąc się jego długimi palcami.
- nie mówmy o tym. jak się czujesz? – zmienił szybko temat, nachylając
się nad dziewczyną i dotykając jej brzucha.
- w porządku. – uśmiechnęła się, widząc z jaką czułością chłopak
traktuję jej brzuch. – coś czuję, że będziesz dobrym wujkiem – zaśmiała się
- mam nadzieję – wyszczerzył się – wiecie już co to będzie?
- no troszkę jeszcze za wcześnie – pokazała mu język
- jak będzie chłopiec, zamawiam sobie wybór imienia! – uniósł z powagą
palec
- hm.. ciekawe co wybierzesz – udała zamyślenie
- oczywiście, że Harry! To najpiękniejsze imię – wyszczerzył się, po
czym oboje wybuchli śmiechem.
- Hazza..
- no? – spojrzał na brunetkę swoimi błyszczącymi ślepiami
- porozmawiaj z nią. – rzuciła spokojnym tonem.
- nie.. to nie ma sensu. Próbowałem. Ona jest..
- znam ją i wiem, że to naprawdę wrażliwa dziewczyna. To niemożliwe, żeby
stała się nagle taką suką, z którą nie można się dogadać. – stwierdziła, wspinając
się na palce i klepiąc chłopaka po ramieniu.
- no dobrze. Postaram się.. – uśmiechnął się, widząc próby dosięgnięcia
jego ramienia. – Ana, wiesz, że jesteś cudowna?
- hm.. wiem na pewno, że jestem głodna! – wykrzyknęła ze śmiechem i pociągając
za sobą lokowatego, weszła z powrotem do środka.
***
Impreza się rozkręcała, a wszyscy świetnie się bawili. Nawet Harry’emu
poprawił się humor. Chłopaki jak zwykle zaczęli się wygłupiać, a dziewczyny
siedziały na kanapie i wpatrywały się z pożałowaniem i uśmiechem w poczynania
rozbawionych i wstawionych chłopaków.
- i on ma być ojcem? Jakoś sobie tego nie wyobrażam.. – rzuciła Zo,
kręcąc głową, widząc co wyczynia Louis.
- uwierz mi, że ja też.. – zaśmiała się Ana i posłała buziaka
chłopakowi, który właśnie w tym momencie na nią spojrzał.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że jestem głupia, bo pomyśłalam o tym dopiero teraz. Ale zamierzam
zalozyc specjalne konto naszych zakochańców na TT. By odpuscic Wam spamy, tam
wlasnie będę powiadamiala o nowych rozdziałach, także na innych blogach ;) co
Wy na to?
jaaa, Ty jeszcze załóż TT swoim bohaterom, bo nie masz co robić, haha! ;-D artystka moja! a co ja mogę napisać o tym rozdziale? nie mogę za bardzo nic, bo nie wiem, nooo.. taki se był jak mam być szczera, nic się nie działo, ale wiem, CISZA PRZED BURZĄ, ja wiem, wszystko wieeeem. xd czekam na ten rozpierdol co to pisałam haha! lovki misiu. ;-*
OdpowiedzUsuńJak założysz, to mi powiedz!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny.
Cieszę się, że Zoey i Niall są szczęśliwi.
Jeszcze został tylko Harry :D
Czekam na next.
Dominika.
haha świetny rozdział jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział taki spokojny. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Zo wróciła, ale z tym ślubem to Lou i An się pośpieszyli. :D
Mam nadzieję, że Harry wyjaśni sobie w końcu wszystko z Pat i jakoś się to wszystko ułoży. Ale znając ciebie to jeszcze sporo rzeczy się pozmienia, pokomplikuje i nie wiadomo co jeszcze ale takie już twoje uroki! :3
Weny i buziaczki! ;***
Zapraszam na nowy na:
http://historia-o-terazniejszosci.blogspot.com/
haha xd Tak, Lou ojcem to będzie katastrofa :) chciałabym zobaczyć jak zmienia pieluszki :D to by było mega w jego wykonaniu, jestem tego pewna.
OdpowiedzUsuńNiall jest taki słodki, że och... brak mi słów na niego. I może to dobrze, bo jakbym dostała zapału to bym Ci tu tyle o nim napisała, że miałabyś mnie już dość ;)
Cisze się strasznie, że Lou i Ana są tacy szczęśliwi, pasują do siebie. Uwielbiam ich razem <3
Harry to najpiękniejsze imię? Nie! Nie zgadzam się. Ty wiesz jakie dla mnie jest najpiękniejsze imię. No i proszę, znowu o nim. Dość!
Rozdział cudowny, zmykam do następnego xd
Kocham mocno :*